Problem w tym, że złoty łańcuch jest z kruszcu, który konstytuuje jego realną wartość, reszta jest rzeczą gustu.
Natomiast audiofil przypomina człowieka kupującego skorodowany łańcuch, który tylko w wąskiej grupie łańcuchofili ma czysto umowną, dość płynną wartość (w praktyce wystarczy negatywna opinia jakiegoś forumowego guru by warotść.
Oczywiście wartkość dowolnego dobra opiera się na konwencji, tylko uczestnikami konwencji np. pieniądza papierowego jest "znacznie" większa liczba osób niż liczebność audiofili.
Poza tym obiektywnie ilość kruszcu takiego jak przywołane złoto jest bardzo ograniczona, stąd jego wartość. Podobnież ręcznie wykonany Philippe Patek z 3-4 tys. mikroczęści jest obiektywnie znacznie bardziej złożony niż dwa druty połączone z chińskimi przetwornikami w cenie kilkunastu centów osadzonych na niedbale poniklowanych prętach, zamkniętych w niechlujnie polakierowanych kubkach z mahoniu. Dla większości ludzi taki przedmiot nie przedstawia żadnej wartości, czego nie można powiedzieć o złotym łańcuchu czy zegarku Pateka.
Poza tym nie mam nic przeciwko słuchawkom o wart. 7 czy nawet 70 kzł pod warunkiem, że wykazują one obiektywnie jakąkolwiek przewagę nad słuchawkami za 170 zł, czy to materiałową czy funkcjonalną. Tymczasem np. te nieszczęsne PS1000 pod względem materiałowym są jak chińska zabawka za 20 zł, zaś aspekt funkcjonalny jest mocno dyskusyjny, nawet wśród osób obeznanych z tematem.
_____________________________________
Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)