>> Rolandsinger, 2010-04-01 19:59:43
... Czy widzieliście fanów kina, którzy zamiast oglądać filmy, co chwila przełączają coś w zestawie kina domowego, odtwarzają te same fragmenty dopatrując się różnic w jakości obrazu czy efektów dźwiękowych, albo ludzi oglądających tylko filmy HD 1080p, bo mają dobrą jakość obrazu, nie bacząc zupełnie na ich treść. Czy są kinomaniacy, kupujący telewizor egzotycznej marki, który psuje się częściej niż inne, 7-8 razy tańsze (!!!) modele znanych japońskich marek tylko dlatego, że ma inny obraz, bo o tym, czy jest on lepszy od obrazu na Hitachi czy Panasonicu przeciętny użytkownik nie może stwierdzić, bo jest "niewtajemniczony", nieprzygotowany do "kontaktu z absolutem"...
Z całym szacunkiem, ale nieporozumieniem jest ustawianie wszystkich zmysłów w szeregu, przypisywanie im identycznej wagi w percepcji rzeczywistości. Każdy zmysł to inny wymiar postrzegania bodźców zewnętrznych, próba dopasowania ich do typowych formatek chyba mija się z celem.
Porównywanie odbioru audio do filmów kompletnie nie trafione.
Przykład: Każdy z nas pewnie zna co najmniej z 100osób, które przesłuchało jakąś tam swoją ulubioną płytę grubo ponad 50 razy. Przy czym ja osobiście nie znam nikogo kto zobaczyłby ten sam film choćby 10razy (kiedyś tam słyszałem w radio że ktoś obejrzał Gwiezdne Wojny 350razy, no ale takie wynalazki to na prawdę ilości śladowe w ludzkiej populacji)
Po prostu filmów w odróżnieniu od muzyki nie ogląda się po dziesiątki razy.
... Problem z audiofilami, podobnie jak ze wszystkimi ludźmi z zaburzoną oceną danego fragmentu rzeczywistości, polega na ich całkowitej odporności na racjonalność ...
Czym byłoby nasze życie bez pasji (wg Ciebie zaburzeń) nadającej rzeczywistości kolorytu, która być może odbiega od racjonalizmu ale daje w zamian wiele wiele frajdy.