Poproszę uprzejmie o definicję tego "wykwintu" w odniesieniu do takiego produktu jak słuchawki, bo w swej małości nie pojmuję tego zacnego terminu. Czyżby chodziło jedynie o wykwintną cenę?
W innych branżach można zrozumieć i logicznie uzasadnić to pojęcie. Ferrari Italia czy Bugatti Veyron, a nawet Lamborghini Murcielago LP670 są wykwintne, gdyż:
- są szybsze od nawet bardzo sportowego BMW M3 czy Merca AMG,a także każdego innego TAŃSZEGO SAMOCHODU
- mają bardziej wyszukany design niż tańsze sportowe auta
- odznaczają się rozwiązaniami technicznymi i technologiami niedostępnymi w tańszych pojazdach
te cechy OBIEKTYWNIE uzasadniają ich znacznie wyższą cenę.
To samo dotyczy komputerów, nieruchomości, usług hotelarskich, rekreacyjnych etc.
Tymczasem, co OBIEKTYWNIE uzasadnia 2,5-krotnie WYŻSZĄ cenę np. Grado PS1000 od Sennheisera HD800? O ile o Sony R10 można powiedzieć, że jest to nabytek kolekcjonerski, mający wartość eksponatu techniki audio, o tyle współcześnie produkowane wykwity Grado czy innych marek celujących w ten rodzaj marketingu (value=price=product) są po prostu gadgetami, bibelotami dla dolce vita lub z drugiej strony - audio-erectus.
I nic złego by się nie działo, gdyby takie produkty nabywały osoby, do których są adresowane - tj. ludzie sukcesu, którym 2000 baksów nie robi różnicy. Tymczasem niejednokrotnie klientela pana Grado rekrutuje się z zupełnie innego pułapu zamożności, co skłania do refleksji, zwłaszcza gdy na priva dostaję prośbę o wskazówki, czy kupić Grado GS1000 czy coś innego od osób, które odmawiają sobie wielu innych elementarnych dóbr na rzecz produktu nie posiadającego żadnych immanentnych cech poza prestiżem w wąskim gronie audio-fetyszystów , które uzasadniałyby jego cenę.
_____________________________________
Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)