Ja jestem nieco innym targetem. Słuchawki mają mnie też dobrze informować o tym, jak brzmi reszta toru. PS1000 są jednymi z lepszych do tego celu. GS1000 mają pewną wadę, nie wiem czy we wszystkich egzemplarzach, ale przejawia się ona totalną utratą kontroli na dużym poziomie głośności damskiego wokalu, np. finału arii sopranowej. Poza tym mam pewną płytę CD, od której powiedzmy, że zaczęło się moje audiofilskie słuchanie, gdyż na dobrym torze, a wtedy to była moja składana wieża + kolumny Tonsil, i tylko przez wejście power amp direct okazało się, że dźwięki są przyjemne dla ucha, pochodzące z przesterowanych gitar elektrycznych. Do tamtej pory muzyka była tylko muzyką, od tej okazało się, że może także przyjemnie dla ucha brzmieć. Ta płyta świetnie się nadaje do podzielenia sprzęty na dobre i złe w kwestii przenoszenia barwy. I o ile nie miały z tym problemu ani HD595, ani szczególnie DT880, bo te w ogóle są bardzo równe, to GS1000 mnie nieco okradały z harmonicznej przyjemności. W PS1000 jest z powrotem wszystko w normie.
Co do klasyki, to się przekonałem ostatnio obcując z Ultrasone Edition 10 i AKG K1000, że wcale mi nie chodzi najbardziej o przestrzeń w tym gatunku muzycznym. Bardziej o nerw, potęgę, kontrasty emocjonalne, a bez wypełnienia i basu (kotły!) jest z tym lekki problem. Na PS1000 słucha mi się klasyki nawet ciut lepiej niż na GS1000, a na Edition 10 chyba jeszcze lepiej.