>> fallow, 2011-03-01 11:07:48
Ja raczej staram sie rozdzielac muzyke od fascynacji sprzetem. Mozecie mnie powiesic na audiofilskiej szubienicy ale w 100% uwazam, ze tyle samo o muzyce danego delikwenta bedzie wiedzial ktos kto slucha jego kawalkow na Kossach Porta Pro ile inny na Grado GS1000 czy jeszcze inny na monitorach bliskiego pola i tyle samo co jeszcze inny na kosmicznych wypasach za zyliard dolcow. ."
Oczywista oczywistosc, ktora nie podlega dyskusji.
W ostatniej recencji napisal Piotr, ze w pewnych momentach zapominal, ktore sluchawki siedzialy na uszach - po prostu swietnie sie sluchalo, znakomitej muzyki na znakomitym sprzecie. Oczywiscie jemu chodzilo o to, ze obcowal ze sprzetem najwyzszych lotow, i nie robilo wiekszej roznicy ktory grajek sie akurat produkowal.
A ja dodam, ze w czasie wlasnych odsluchow wielokrotnie miewalem podobne uczucie, kiedy przestawalo miec znaczenie przez co slucham, a muzyczny trans konczyl sie tym, ze musialem pomacac, zeby sobie przypomniec, co tam na gorze siedzi...
Zeby wybrac te jedyne, musisz se to i owo "przerzucic", ale potem znajdujesz swoje granie, i niczego wiecej ci nie trzeba. Mnie zadawalaja modele 770/880/990 od Beyera. A ze potrzebowalem grajkow zamknietych, skonczylo sie na 770tkach.