A nic sie nie dzieje to wyskrobalem z nudow ponizsze, ciekaw tez jestem wrazen innych ze swoich wygrzewan.
Prosze to traktowac raczej jako ciekawostke na niedzielny wieczor niz zapisek dokumentalny.
spostrzezenia (dosc chaotyczne) z wygrzewania Grado GS 1000 (Black Dragon)
0-1h
bas pozbawiony jest ogolnie szczegolow, pojawia sie jako wielkie tlo, nie schodzi zbyt nisko i ma tendencje do buczenia, dzwiek jest raczej plytki (brak glebi), sciana mgly pojawia sie bardzo blisko, brak precyzji, ladna barwa, slychac potencjal przeblyskujacy przez te ulomnosci.
1h-200h
w tym czasie bas sie oczyszcza, formuje, nie stanowi pod koniec tla,ale wyraznie zajmuje swa okreslona(wczesniej byl jakby wszedzie)przestrzen, pokazuje szczegoly, nadal nie schodzi az tak nisko, scena, a raczej kurtyna zamglenia odsuwa sie,tak jakby kolejne jej warstwy z kazda godzina opadaly, lepiej sie przebic i wejsc w nagranie, przestrzen zaczyna czarowac..
200-400h
zwlaszcza pod koniec tego okresu, mamy juz wyrazny i ladnie uszczegolowiony bas nabiera on wiekszej masy i schodzi nizej, silniej tez uderza, scena siega daleko w glab, owa mgielka otulajaca dzwieki wciaz slyszalna,ale tak subtelnie ze jest juz pomijalna, gora wciaz mocno kremowa, brakuje tej super otwartosci, coraz lepiej wypadaja glosy, scena wciaz jest jednak nieco chaotyczna, brak precyzji..dzwiek jest nieco pogrubiony...
400-600h
gdzies tak przed 500 setna godzina, nagla cala kurtyna brudu opada, tlo robi sie ciemniejsze, dzwieki czystsze i wyrazniejsze, bas okrzepl i jest wyjatkowo przestrzenny i muskularny, gora wciaz nieco powsciagliwa,ale nie ma tej kremowosci przesadnej, jest precyzyjniej, wzrasta wglad w nagranie, przestrzen osiagnela juz swoj wlasciwy obszar, tak samo jak skala dzwieku jest juz bardzo wiarygodna..
I tu myslalem, ze juz koniec tego procesu w zasadzie bedzie, ale ze je posiadam, to slucham radosnie dalej i tak kolejny etap sie narodzil..
600-750h
Dzieje sie cos podobnego jak powyzej, nastepuje kolejne oszczyszczenie dzwieku, na tym juz skrajnym poziomie, takie szlifowanie gotowej figury,ale z rownie duzym wplywem na komfort sluchania, to sie bardzo latwo wychwytuje, zadnego zgadywania. Otoz glebia jakby eksplodowala ponownie, stalo sie super niemal czarne tlo, dzwieki nabraly dalszej ostrosci, gora teraz potrafi ukluc przyjemnie na wielu nagraniach, jest jej jakby wiecej i wiecej (w sprzecie juz nic nie zmieniam), bas chyba osiagnal szczyt swej formy, schodzi z nieslychana swoboda teraz w najnizsze obszary, lepiej slychac szczegoly na dalszych planach, tak jakby wyszly nagle z tego tla, ktore stalo sie bardzo cichutkie, czujne. Wzrosla tez skala samego dzwieku, ktora juz wydawala mi sie skonczona. Poprawia sie tez trojwymiarowosc. Samo brzemienie jakby jest wilgotniejsze teraz, takie lepkie, wygladzone, ale juz nie zaokraglone jak poprzednio...zdecydowanie skala dzwieku jest potezniejsza.
zastanawiam sie czy to juz koniec czy jeszcze sie cos wykluje, gora pokazuje bowiem dalsze subtelnosci i szybciej owiewa wszelakimi drobinkami, wszesniej to bylo bardziej kragle, teraz widac pierwsze szlify krysztalu, zamiast swiecacego swiatelka we mgle, dzwiek jako caly nieco sie odchudzil,ale wczesniej wydawal mi sie pogrubiony. Natepuje slyszalne przeskoczenie w szczegolowosci (glosniej slychac i wyrazniej owe detale) dt 880, wczesniej nie szlo sie tego doszukac, nie w sposob jednoznaczny. Prawdziwiej brzmi tez fortepian...Dzwiek jest tez wyraznie dynamiczniejszy, szybszy...a bas jest nie z tej ziemi...
wszystko powyzsze nalezy brac z pewnym przyblizeniem,jako ze pamiec szwankuje, zwlaszcza ze licznika nie mam, a samo wygrzewanie zalezy tez od materialu muzycznego, samego audio, tego czy wygrzewamy w sposob ciagly czy tez na raty (uwazam ze tak lepiej), oraz oczywiscie glosnosci itp.