Witam @ll.
No, chyba tez wpadłem ...w audiohobby! ;-)
Pozwólcie, że do Was dołączę.
Zostałem niedawno posiadaczem Pianocrafta E810. Może to niezbyt "szpanerski" sprzęcik, ale od czegoś trzeba było zacząć...
Zacząłem więc. Ale, że nie zawsze moja kochana Familia ma ochotę na muzykę wtedy, kiedy ja mam, zostałem zmuszony do poszukania sobie słuchawek. Szukam nie od dzisiaj - i coraz bliżej mi do Grado!
Dlatego tu jestem. :)
Wczoraj odebrałem przedłużacz do słuchawek i postanowiłem urządzić sobie małą sesję testową moich "zabawek". (Na konkretne słuchawki jeszcze się nie zdecydowałem - liczę na waszą pomoc.)
Poniższe wrażenia i wnioski z testów dotyczą i przedłużacza, i "klocków", i potencjalnych słuchawek:
1. Wczorajsze odsłuchy robiłem na:
- Pianocraft E810 (jeszcze nie zdążył się napracować - nie wiem, czy to już jego ostateczne brzmienie?)
- deck Yamaha KX-480
- gramofon GS-434 Unitry (wkładka MM)
- Aurvanach (IEM-ach, bo tylko takie na razie mam); słuchawki już są raczej wygrzane (ponad 100h).
2. Przedłużacz (nie wiem, jakiej marki, ale wygląda zacnie i jest gruby, jak sznur od żelazka) wprowadza wyraźne ocieplenie dźwięku, ale go nie tłumi (lub tylko nieznacznie). Sprawdzałem na gniazdku słuchawkowym w magnetofonie, bo do Pianocrafta potrzebuję jeszcze przejściówki mały/duży jack.
Zważywszy, że Yamaha gra dość ostro w górze, taka cecha może być pozytywna dla całości.
3. Słuchawki.
Wczoraj zrobiłem nieco dłuższą sesję na moich Aurvanach (IEM-ach, bo tylko takie na razie mam), z różnych źródeł.
Okazało się, jak różną charakterystykę mają owe źródła:
a) CD Pianocrafta / gniazdo słuhawkowe Yamahy - dobre płyty grają nieźle, ale z dość ostrą górą, czasem kłującą (nawet smyczki potrafią trochę zaboleć); płyty pozbawione dobrego basu i śpiewnych sporanów lub brzmiące zbyt "cyfrowo" brzmią źle, bo Yamaha jeszcze je "wysusza".
b) magnetofon / gniazdo słuchawkowe Yamahy - nieco podobnie, j.w., ale trochę cieplej, lecz przy mniejszej dynamice i bardziej suchych basach; dobre, "wypełnione" taśmy słucha się z przyjemnością.
c) magnetofon / gniazdo słuchawkowe magnetofonu - lepiej, niż za pośrednictwem Pianocrafta: dynamika wystarczająca, brzmienie o wiele bardziej naturalne, choć brakuje trochę góry i bas nie jest tak głęboki, jak mi "chodzi po uszach".
d) No i największa indywidulaność: gramofon z wkładką MM. Totalnie inne brzmienie, niż cokolwiek powyżej. O wiele bardziej naturalne, głębsze, wypełnione, cieplejsze. Ale też jakby nieco przyciemnione (takie wrażenie po przejściu z CD-ka). Smyczki już nie tną po uszach, słychać kontrabas, jak powinno (no, zważywszy na budżetowość sprzętu!), a wokal "się śpiewa"!
Z gramofonu będzie słuchana przede wszystkim symfonika, ale też trochę lekkiej muzyki instrumentalnej i instrumentalno-wokalnej oraz jazzu.
I tu mam problem:
- wersjom a)-c) ocieplenie ewentualnych Grado SR60 na pewno pomoże;
- wersja d) ocieplenia raczej nie potrzebuje, a raczej bardzo lekkiego rozjaśnienia. A przecież ocieplenie wnosi też przedłużacz!
Czyżbym potrzebował dwóch różnych zestawów słuchawek?
Nie umiem przewidzieć, czy jako pierwsze lepiej wziąć np. SR60, czy może SR80, albo np. AKG K530? A może jeszcze inne?
Potrzebny byłby odsłuch...
Myślę, że wielu z Was na tym forum ma większe doświadczenie w słuchawkach - może coś doradzicie?
Z góry dziękuję za pomoc.