.... Wzmacniacz zmarł..... grał i nagle zgasł. Wymieniłem bezpiecznik, sprawdziłem tranzystory na końcówce - są ok. Włączyłem, mrugnęło podświetlenie i poleciał dymek z lewej końcówki. Sprawdzam - upalone oba 2N64xx, sterujące ok. Sprawdzam wszystko w drugim kanale. Wszystko jest ok. Tranzystory sprawne. Wymieniłem bezpiecznik. Włączyłem. Ruszył, ale na wskaźniku palą się wszystkie diody od prawego kanału. Wyłączyłem, podpiąłem miernik, żeby sprawdzić jakie napięcie na wyjściu. Włączyłem, błysło z rezystorów emiterowych i zgasło. Poszły kolejne 2N.... Sterujące są dobre. Jeszcze raz sprawdzam wszystko, dosłownie wszystko. Odpalam na samych tylko sterujących i wzmacniacz gra! Co mu odbiło, że popalił tranzystory na końcówkach w obu kanałach? C521,522 nie ruszałem więc nie powinien się wzbudzić.