Po przeczytaniu tekstu powyżej,musze się podzielić wspomnieniami,jak ja zdobyłem swoje ZGC50-8.Mam je zresztą do dzisiaj.Są nieco zmodyfikowane,znaczy mają już całkiem inny głośnik niskotonowy i wysokotonowy.Reszta jest fabryczna,tylko sredniotonowy został zamieniony na nowy,ale identyczny z oryginałem.Kolumny miały być sprzedane,ale po bezpośrednim porównaniu z niemieckimi Cat Berlin,zostały w domu tonsile,a na sprzedaż poszły Cat.Ale miałem napisać jak je zdobyłem.Pracowałem w okresie,kiedy wszystkiego brakowało w sklepie RTV.Co to były za czasy.Ludziska wprost mnie zasypywali prezentami,abym im zdobył potrzebny towar.Miałem ZGC40C.Takie duże z membraną bierną.Jednak mi nie pasowały.Były pieknie wykonane i wspaniale wyglądały,lecz ich bas był taki jakiś podbarwiony.Postanowiłem poszukać czegoś co by mi bardziej odpowiadało.Miałem w sklepie kilka różnych modeli i postanowiłem zrobic poważny test.Oczywiście w piwnicy,bo jak by to ktoś z zewnątrz zobaczył ,to by mnie chyba stratowali.Jednak piwnica ma wredne warunki akustyczne i jedynym wyjściem było położenie wszystkich kolumn na podłodze głośnikami do góry i słuchanie ich z bliska.Test wygrały własnie ZGC40-8 .Należało jeszcze znaleśc do pary egzemplarze z szczelną obudową,bo to przecież obudowa zamknięta i było po kłopocie.Niestety nigdy w "moim"sklepie nie trafiło się nic z rodzaju Koncerta.Po takie sprzety,jezdziło się z Warszawy do Skierniewic.Dlaczego tam? Po prostu tam ludzie mieli inne preferencje i sprzęt hi-fi nie miał takiego wzięcia,a się taki trafiał ,bo z rozdzielnika wysyłano wszędzie po równo.