Audiohobby.pl

Klub miłośników Unitry

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
02-05-2008, 18:36
>Dudeck
>Ps - jego magnetofon miał klawisze pod kieszenią tradycyjne ( nie "soft touch").

To i dobrze. Też taki miałem i nie miałem żadnych problemów z mechaniką. Znajomy miał z "miękką" mechaniką taki sam i biegał do serwisu.
A magnetofon wspominam bardzo dobrze. PRosty, toporny ale grał. Kupiłem po nim dwukieszeniowego Soniacza z górnej półki w katalogu i jakoś nie zauważyłem, aby był lepszy od tej Unitry. Oczywiście był "wybajerzony" i nowoczesny, ale czy lepszy?

Tylko w Unitrze zmieniłem głowicę na stożkową Alpsa, a więc miałem Unitrę tjuningowaną ;)))

-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

  • Gość
02-05-2008, 19:04
Miałem taki zestaw Kasprzaka. Magnetofon często uzywany bo wszystkie LP zgrywało sie wtedy na kasety.
Amplituner poddał się dopiero w erze CDP. Wzmacniacz miał trochę za słabe parametry do standardu CD.
A co do głowic, nie pamiętam dokładnie ale tam chyba były głowice amorficzne Alpsa (a może jakieś inne licencyjne japany?). W ogóle w tamtych czasach tez było woodo z tą wymianą głowic i regulacją prądu podkładu ;) W kaseciakach były głowice amorficzne ale słyszałem opinie że szklane są lepsze (tylko czy przypadkiem nazwa szklane głowice nie była jakimś nieudolnym tłumaczeniem nazwy głowic amorficznych?).

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
02-05-2008, 19:10
>Qubric

Mój deck miał fabrycznie założoną jakąś kichę. Głowica wyciuchała się dość szybko. Jako, że na kasetach same skarby;), a więc monitorowało się stan głowic aby zaingerować zanim kolekcja kaset zostanie nadwyrężona.
Pamiętam, że fabryczna to chyba długiego żywota nie miała, dość szybko pojawiło się wyfrezowanie od taśmy.
A w jednym egzemplarzu zakładałem potem Alpsa dwukrotnie. Nawet ten po jakimś czasie się poddawał. Ale wtedy nie było jeszcze cd, człowiek młody to i intensywnie eksploatował sprzęt;)


-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
02-05-2008, 19:15
>Qubric

A z tym zgrywaniem płyt na kasety - to chyba powszechne zjawisko. Sam tak robiłem. Liczyła się wygoda no i ... "zachodnie" płyty były cholernie drogie. Jak ktoś już takie posiadał,  to z bólem serca wrzucał raz na taką Unitrowską "szlifierkę" aby przegrać na kasetę. Inaczej Artur-Stereo szybko by mi płyty wyrzeźbił ;)


-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

  • Gość
02-05-2008, 19:22
Eee gdzie tam jakis Artur Stereo!
Do tego Ampli podłaczało się już deck z prawdziwego zdarzenia czyli wtedy jakis Bernard albo inny GS 46coś tam. Z luksusową wkładką Shure, albo jej kopią ale już nie MF100 lecz przynajmniej MF104 ;)
No i oczywiście szukało się kaset chromowych bo miały na tym kaseciaku najszersze pasmo przenoszenia i lepiej oddawały rożne brzęczydełka.

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
02-05-2008, 19:29
>Qubric

Ja do szlifierki wielkiej wagi nie przykładałem i z tego powodu w nasz rodzimy hi-end nie celowałem. Gramofon służył praktycznie tylko do tego, aby zakupioną płytę wrzucić na kasetę a Artur tę rolę spełniał z powodzeniem, bo się nie psuł ;). To było już coś, bo w tamtych czasach chyba każdy kto miał jakiś sprzęt w domu wiedział gdzie znajduje się okoliczny ZURT (tak się chyba te "serwisy" nazywały).

Pamiętam, jak odbierałem z ojcem z naprawy telewizor kolorowy. Ruski Rubin. Przy odbiorze telewizor został włączony celem sprawdzenia a tu ... obraz się zmieniał a kolory pozostawały na miejscu;))). Tak to kiedyś naprawiali. Jak jużsię coś nie psuło to człowiek był szczęśliwy. Przyznaję, że ten deck Kasprzaka przeżył naprawdę ładnych parę lat bez jakiegokolwiek niedomagania.
-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
02-05-2008, 19:43
A z ZURT-y oprócz napraw sprzętu pełniły także inne przydatne funkcje. Naciągnąłem ojca na szpulowca z prawdziwego zdarzenia. Jakoś udało się dostać Arię. Przed końcem gwarancji zmieniła mi się "koncepcja" i wolałem decka kasetowego. Ojciec kilka razy przez kratki obudowy wkładał do środka śrubokręt robiąc jakieś zwarcie. Po trzeciej naprawie Aria "zepsuła" się po raz kolejny i można było zażyczyć sobie wymiany sprzętu na inny, co skwapliwie zostało wykorzystane. Polacy to umieli wówczas radzić sobie w życiu ;)))  

-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

clo2

  • 1702 / 6106
  • Ekspert
02-05-2008, 19:49
Być może to właśnie dzięki działaniom podobnym do powyżej wspomnianych awaryjność rodzimego sprzętu była tak zatrważająco wielka. Wiele osób robiło co mogło, aby mieć sprzęt na permanentnej gwarancji ;)))

-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

  • Gość
02-05-2008, 20:11
Clo2, też tak myślę, że awaryjność była legendarną :) Kasprzak nie zepsuł mi się ani razu. Podobnie jak Fonica GS.
Miałem je 4 czy 5 lat i tylko spaliłem bezpieczniki we wzmacniaczu Amplitunera, ponieważ nie miał odłącznych wyjść i można było podać sygnał z magnetofonu na wejście nagrywania tworząc pętlę sprzężenia - krótki pisk i wzmacniacz przestawał działać.
Ale obeszło się bez wizyty w ZURiT ;) Bezpieczniki wymieniłem sam... Gdybyśmy mieli taki sprzęt w dzisiejszych czasach zapewne włożyłbym tam cudowne bezpieczniki ceramiczne audiofilskie po 20 dolców za sztukę... Ale wtedy chyba takie nie istniały jeszcze (ach ten postęp techniczny! :)))



PS. Był jeszcze jeden aspekt sprawy. Te wszystkie sprzęty Unitry miały zarabiać dla Polski twarda walutę z eksportu. To co trafiało na rynek krajowy często oznaczone było symbolem jakości B (takie B w trójkącie jak Q). Były złożone z części odrzuconych w kontroli jakości. Choć generalnie spełniały normy fabryczne to mogły nie gwarantować niezawodności.


przemo_sunny

  • 521 / 6090
  • Ekspert
02-05-2008, 20:39
A ja zawsze myślałem że to B w trójkącie oznacza jakąś tam normę bezpieczeństwa. Wydaje mi się że znaczkiem jakości była "1" w trójkącie. Ten znaczek z B był na każdym sprzęcie elektrycznym sprzedawanym w naszym kraju.

  • Gość
02-05-2008, 21:46
Możliwe że masz rację (to B to chyba coś takiego jak CE ?). Znaki jakości były chyba w takim trójkacie z podwójnym obramowaniem. A znaki bezpieczeństwa chyba nie...  W kazdym razie na takich naklejanych kartkach (takich jak te z numerami seryjnymi) czesto pisało po prostu że "jakość II" czy coś podobnego... To torchę tak jak ta ryba nie pierwszej swieżości...

A w ogóle wie ktoś czym się róznił znak jakości Q od znaku jakości 1 ? I jak były oznaczane inne znaki jakości - jesli w ogóle były oznaczane?

  • Gość
02-05-2008, 22:01
Poprawka... Masz rację Przemo. Wygrzebałem z szafy jedna obudowę i gramofon. Na obu jest B w Trójkącie. Zaraz przy oznaczeniu napięcia wejściowego. Na 100% to jest norma bezpieczeństwa użytkowania.

Teraz już nie sprawdzę, bo dawno się tego pozbyłem ale miałem kiedyś gramofon na którym znalazłem oznaczenie jakości - chyba brakarki. Pamiętam, że byłem zdziwiony, że jest cos takiego jak druga jakość... Możliwe że oznaczenie wcale nie dotyczyło normy jakości, a było tylko jakimś stemplem nadawanym w trakcie produkcji.

Jest jednak pewne że Unitra na eksport dolarowy i pod markami eksportowymi, musiała byc robiona dokładniej niż ta sprzedawana w kraju. Daleko wtedy było do dzisiejszej chińskiej elektroniki w cenę której wlicza się procent wymiany wadliwych towarów na nowe. Knocenie za dolary w tamtych czasach raczej by się nie opłacało.

przemo_sunny

  • 521 / 6090
  • Ekspert
02-05-2008, 22:35
Jeśli chodzi o normy jakościowe to nic mi nie wiadomo na ten temat. Wiem  tylko, że jedynka w trójkąciku oznaczała sprzęt pierwszej klasy jakościowej. Sporo było urządzeń tak oznaczonych, ale nie wszystkie to posiadały. Jeszcze bardziej ciekawi mnie fakt, że posiadany przeze mnie tuner Diory posiadający tą jedyneczkę jest gorzej wykonany (widać na oko krzywą obudowę, nierówno zrobiony przedni panel, wypadający przycisk od włącznika i całość jakoś trzeszczy po dotknięciu) od wzmacniacza który tej jedynki nie ma. Może różnica jest stąd że wzmacniacz pochodzi z 91r a tuner z 89r?

AWS 303

  • 854 / 6101
  • Ekspert
03-05-2008, 21:05
Witam.
Wygrzebałem na strychu stary wzmak Diora "Kleopatra", i jest lekko uszkodzony - prawy kanał gra sporo ciszej.
Czy ktoś wie, co mogło paść?

przemo_sunny

  • 521 / 6090
  • Ekspert
03-05-2008, 21:17
>> AWS 303, 2008-05-03 21:05:03
Czy ktoś wie, co mogło paść?

Wszystko! Zbyt mało nam powiedziałeś. Może to być błaha rzecz typu zabrudzony potencjometr, mógł gdzieś elektrolit któryś wyschnąć, albo nawet spalony wzmacniacz. Musisz więcej napisać. Pomierz napięcia w tych samych punktach kanału prawego i lewego, Sprawdź kondensatory czy nie są zwarte, posprawdzaj tranzystory czy któryś nie jest przebity. Możliwości i rzeczy do zrobienia jest sporo.