Patrząc na zdjęcie bardziej chodzi o geometrię ustawienia, a nie że to jest near field. Przy szerokim rozstawieniu głośników względem odległości od środka osi przechodzącej przez nie masz szeroką scenę i bliższą, a przede wszystkim sweet spot ma wyraźnie szerszy zakres. W ustawieniach głośników blisko siebie względem odległości od słuchacza ja szybko wymiękam. Sweet spot występuje tylko na pewnej szczególnej odległości i niewiele można się ruszyć na boki. Potem to już tylko słychać, że gra. Ja z konieczności ustawiałem głośniki u siebie kiedyś szeroko i blisko, powiedzmy na trójkącie o ramieniu powyżej 90 stopni nieco, odległość głośników od ucha jakieś 2m z hakiem. I tak było fajnie, choć chwilami jasno i sterylnie, a te same głośniki blisko siebie to analogowe ciepełko i szczątkowa stereofonia.
Po przesiadce na słuchawki przyzwyczajenia wymagają gabaryty instrumentów przede wszystkim, ale nawet nie względem natury, a względem głośników, gabaryt jest przeważnie powiązany z odległością, choć i to potrafi być zaburzone, ale w przypadku głośników lub samego nagranego wydarzenia - także przez pomieszczenie, więc obiektywnej prawdy powiedzmy, że nie ma, albo jest, ale tylko o nagraniu, nie o samym wydarzeniu muzycznym.