Audiohobby.pl

Audiofile kontra Muzyka

Rolandsinger

  • 2894 / 5898
  • Ekspert
14-04-2009, 14:39
@ Vires

A chodzi mi o to, że przy 30-40dB na słuchawkach nie masz prawa słyszeć wszystkich smaczków, które na koncercie pojawiają się dopiero przy np. 70-80 i więcej dB, to jest nielogiczne, a tak grający zestaw na pewno nie jest hi-fi, lecz raczej loudnessowo-konturowo-masteringowy.

_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

magus

  • 20990 / 5900
  • Ekspert
14-04-2009, 14:52
Rolandsinger,
Nie zrozumieliśmy się zupełnie - nie chodzi o to, że odpowiednim sprzętem odtwarzającym dla instrumentów akustycznych jest taki, który nadmiernie koncentruje się na szczegółach. Bo nie jest. Twierdzę jedynie, że testowanie sprzętu odtwarzającego za pomocą instrumentów elektronicznych to syzyfowa praca. Bo instrumenty elektryczne różnią się pomiędzy sobą o wiele bardziej niż niż instrumenty akustyczne - w sensie gitara basowa od drugiej gitary basowej, czy keyboard od keyboardu różnią się bardziej niż fortepian od fortepianu czy trąbka od trąbki.
Odszedł 13.10.2016r.

majkel

  • 7476 / 5897
  • Ekspert
14-04-2009, 14:54
Problem jest taki, że ja przy dużej głośności słyszę mało. Właściwie to hałas przerywany melorecytacją, bo melodii już przy takim poziomie głośności nie wychwytuję. Dźwięk jest zlaną kakofonią, w którym trudno zrozumieć wokalistę, wszystko jest bardzo głośne, ale z marną dynamiką, zupełnie nie odpowiadającą instrumentom obecnym na scenie w wydaniu nienagłośnionym. Wszelkie dęciaki grają ścianą dźwięku zamiast chmurą powietrza, a perkusja traci uderzenie i "sapie". Poza tym - co to za naturalność, żeby orkiestra lub kwartet smyczkowy grał z głośnością sceny w Jarocinie? We wszelkiej otwartej przestrzeni i dużych obiektach głośność jest funkcją odległości od sceny, im dalej tym ciszej, więc nie ma obiektywnej prawdy w kwestii głośności. Trąbka słyszana z odległości 200m to nadal może być dźwięk trąbki lub nie, i wcale nie jest horrendalnie głośno - zapraszam o równej godzinie na rynek krakowski. :) Przy tymże samym Kościele Mariackim można czasem posłuchać tria akordeonistów. Niech mnie kule biją, ale z albumu chyba bym ich głośniej słuchał, niż jest to możliwe na żywo. itd, itp.

magus

  • 20990 / 5900
  • Ekspert
14-04-2009, 14:56
A co do wypowiedzi kolegów dotyczących specjalizacji sprzętu - moje doświadczenia są takie, że sprzęt "wyspecjalizowany" jest zwyczajnie sprzętem... nienajlepszym. To, że nam się podoba sposób, w jaki odtwarza on jakiś rodzaj muzyki niekoniecznie świadczy, że jest to odtwarzanie poprawne (że o wiernym nie wspomnę). Prawdopodobnie coś nas zwyczajnie w tym sprzęcie urzeka i tyle.
Odszedł 13.10.2016r.

magus

  • 20990 / 5900
  • Ekspert
14-04-2009, 15:02
Panowie, spór o głośność wydaje mi się bezprzedmiotowy. O ile zrozumiałem Rolandsingera, to on nie postuluje, że jakaś konkretna odległość od sceny, czy jakiś konkretny poziom głośności jest jedynym właściwym. On wydaje się twierdzić, że jeśli stoimy względnie daleko od sceny, tudzież odtwarzamy muzykę względnie cicho, to nie możemy oczekiwać, że będziemy słyszeć szczegóły. Bo przy danym natężeniu dźwięku szczegółów nie ma prawa być.
Odszedł 13.10.2016r.

majkel

  • 7476 / 5897
  • Ekspert
14-04-2009, 15:03
Jak wyżej - dobry sprzęt gra wszystko dobrze.

Rolandsinger

  • 2894 / 5898
  • Ekspert
14-04-2009, 15:06
"Dźwięk jest zlaną kakofonią, w którym trudno zrozumieć wokalistę, wszystko jest bardzo głośne, ale z marną dynamiką, zupełnie nie odpowiadającą instrumentom obecnym na scenie w wydaniu nienagłośnionym."

Zgadza się. Bo na zestawach takich jak Twój obecny (tak jak go zapamiętałem z meetu) czy np. Fallowa przenośny z H340 i HD25 II na czele nie da się słuchać na poziomie choćby zbliżonym do naturalnego, gdyż powstaje kakofonia - góra ryczy jak wiertarka dentystyczna, średnica jest niczym chudy wrzask ze związkowej szczekaczki. U mnie na iPodzie z K518DJ czy na stacjonarnych HD595 + WBA + AN  możesz ustawić normalny poziom 70-90dB i nic się nie zlewa, nic się wybija.

_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

majkel

  • 7476 / 5897
  • Ekspert
14-04-2009, 15:54
Rolandsinger, ja pisałem o tym, co słyszę na koncercie rockowym.

stogdan

  • 305 / 5872
  • Zaawansowany użytkownik
14-04-2009, 15:55
Nikt nie podnosi aspektu jak takie słuchanie ala koncert rockowy męczy. Podobnie jest wtedy jak dj e grają coraz głośniej aby publiczność głuchnąca lekko w trakcie zabawy coś słyszała. Ja osobiście niespecjalnie lubię kiedy po koncercie czy tańcach kolejnych 8 godzin szumi mi w uszach i łupie w głowie. Przecież angole często piszą o " niemęczącym dźwięku " . W tym określeniu mieści się zarówno brak "żylety" u góry jak i poziomu głośności z którym słyszy się owe audiofilskie smaczki. Jak miałem 16 lat to mogłem n.... dalać tak że rodzice i sąsiedzi siwieli ( przez słuchawki czy kolumny egal) oczywiście głównie metal + kontur i wysokie na +5. Roland jest młody to ma na takie słuchanie siłę ;-). Niech ktoś przypomni jaki poziom hałasu uszkadza słuch ( ile dB) ?


-----------------------------------------------------------
"A może-co było najbardziej prawdopodobne -podpadł po prostu dlatego ,że czystki i ewaporacje okazały się niezbędnym składnikiem mechanizmu sprawowania władzy"
G Orwell "Rok 1984"
"A może-co było najbardziej prawdopodobn

Rolandsinger

  • 2894 / 5898
  • Ekspert
14-04-2009, 15:58
To musiał być bardzo źle nagłośniony konceret rockowy.

_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Rafaell

  • 5033 / 5894
  • Ekspert
14-04-2009, 15:58
>> Rolandsinger, 2009-04-14 15:06:28
Zarzucasz zatem że większość słuchawek nie gra liniowo w funkcji mocy. Jak zatem sądzisz, że dla czego na HD595 ma być inaczej?
 
Rafaell

                         

aasat

  • 2263 / 5880
  • Ekspert
14-04-2009, 15:59
Nie każdy jest przyzwyczajony do tak głośnej muzyki, mnie po koncercie Al di Meoli które podobno nie był głośny bolały uszy przez 2 tygodnie

Rafaell

  • 5033 / 5894
  • Ekspert
14-04-2009, 16:05
>> Rolandsinger, 2009-04-14 15:58:06
To musiał być bardzo źle nagłośniony konceret rockowy.

Masz rację "dobrze" nagrany koncert rockowy jest po prostu jak Twoja muzyka z przenośnego grajka. Skompresowana i dla tego Tobie się wydaje że jest to lepsze od loudnes. Ani jeden ani drugi system uczytelniania muzyki nie jest poprawny co do starego pojęcia hi fi

Rafaell

               

Rolandsinger

  • 2894 / 5898
  • Ekspert
14-04-2009, 16:10
Innymi słowy Panowie potwierdzają, że zestawy konturujące dźwięk bardziej trafiają w Wasze gusta.


_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Gabriel

  • 1229 / 5694
  • Ekspert
14-04-2009, 16:24
>>RolandOsobiście nie używam korekcji. Mam jednak w posiadaniu słuchawki o bardzo płaskiej charakterystyce i bardzo wysokiej czułości - słuchanie na nich mnie wprost męczy. Porównując z nimi moje "codzienne" MDRy - te mają nieco większe "siodełko" i wielogodzinny odsłuch absolutnie nie jest męczący, zaś budowa supra-aural pomaga im "just disapear". Zestaw odtwarzający/wzmacniający nie musi mieć obowiązkowo naniesionej/nakreślonej charakterystyki przenoszenia, wystarczy, że przetworniki /ogólnie/ uwzględniają specyficzne właściwości naszego słuchu. Wystarczy spojrzeć na kilka naniesionych przez kolegów charakterystyk z tematu:http://audiohobby.pl/topic/10/2834/2Gab ^..^   ^..^   ^..^