>> fallow, 2009-04-12 11:22:44
>> Arek_50, 2009-04-11 22:00:27
No wlasnie "wyzszy poziom estetyczny?"...a niby dlaczego wyzszy.....szanuje artystow odtworcow ale bardziej cenie ..tworcow muzykow.
>W pelni popieram.
A ja nie popieram, gdyż najwięksi kompozytorzy i ich dzieła rzadko byli w stanie samemu to odtworzyć. Muzyka autorska, której sam dużo słucham, jest przeważnie dziełem zbiorowym - kilku członków zespołu rockowego komponuje utwory, pisze teksty, a potem to grają. W klasyce jest to niemożliwe. Pojedynczy kompozytor i odtwórca to może być Staszek Wielanek, Wojciech Daukszewicz, w najlepszym wypadku ś+p Jacek Kaczmarski. Schumann czy Chopin sami grali swoje utwory fortepianowe, ale koncertu z udziałem orkiestry po prostu nie byli w stanie. :) Poza tym, jest coś takiego jak interpretacja. Ja lubię poznawać różne interpretacje, np. preludia Chopina w wydaniu Olejniczaka, O\'Hary lub Blechacza - można rozróżnić kunszt i stosunek emocjonalny do utworu. Takie sytuacje zdarzają się też w muzyce współczesnej - na przykład piosenki Wojciecha Młynarskiego - oryginał, a interpretacja zespołu Raz, Dwa, Trzy. Czy oryginały są lepsze, bo autorskie? Nie powiedziałbym. Poza tym efekt miłego zaskoczenia, np. przearanżowanie "Jesteśmy na wczasach" na rytm quick step, albo z repertuaru osieckiej - kompletna zmiana tempa w utworze "Okularnicy". Odtwórcy dodając swoją inwencję, bądź tylko interpretację, często wynoszą kompozycję na nowy poziom, i takie coś mi się podoba.
Fani muzyki elektronicznej często mają do czynienia z coverami, i raczej sobie chwalą te "nie swoje" kompozycje, jeśli tylko przydają nowego ducha znanemu utworowi.