Zaraz się pewnie narażę komuś, ale co Piotr Ryka wymienił w punktach to jest dla mnie oczywista prawda. O ile bardzo mi się spodobały opisy Woo 2 kolegów z Sosnowca, o tyle nie poruszyło mnie to, co przeczytałem, zwłaszcza relacja Rolandsingera, ponieważ uderza z niej wciąż wyższość dźwięku rozłożonego na części nad niewytłumaczalnym i bezwzględnym realizmem i ciągłym przywoływaniem skojarzeń, że gdzieś to już słyszałem właśnie tak na żywo. Takie coś pojawia się od pewnego poziomu wierności, dokładności odtworzenia, czy jak to sobie kto nazwie, i jest kwestią całego toru od źródła począwszy.
Słuchawki lepsze technicznie pozwalają na dokładniejszą realizację swojej wizji brzmienia dobierając resztę słuchawkowego toru, w słuchawkach typu HD650 jest ona w dużej mierze zdefiniowana, po części przez kabel, który znam także z przygód z CAL! i HD25-1. W przypadku tych ostatnich można sobie sprawdzić, że względem fabrycznej linki stalowej następuje efekt pogorszenia brzmienia (według head-fi poprawa, ale oni większość zmian określają jako polepszenie), porównując CAL z kablem Conducfil wyraźnie słychać podkolorowanie, zwłaszcza na sopranie, i nieco mdlące wygładzenie faktury.