Niema co się fascynować nowinkami, bo nic nowego i lepszego wyprodukują, już w 1981roku można było zobaczyć parametry VMOSFET , czyli jak ja mam inicjały VN10KM i w tym samym czasie podali coś podobnego firmy MOTOROLA i takie rzeczy mają liniowość na krańcach dynamicznego prądu liniowości około 0.03% i na daleko nie są to harmoniczne, badałem taki VMOSFET i ma przy prądzie drenu Id=420mA/ 200mAp liniowości.
Nic nowego jest do wzmacniaczy mocy.
Mój wzmacniacz to nie jest coś dziwnego, bo za dobre rzeczy drogo kosztują, a ta rzecz nie tylko dobrze zasili słuchawki, a nawet głośnik, zrobiłem go jeszcze prościej.
Mirek19, ja jestem jednym z największych audio wandali i moje projekty mają w stopniach wzmocnienia klasy A, o wymuszonym punkcie pracy i dlatego w jakości te schematy są bardzo skuteczne i lepsze jak te wszystkie układy scalone, hybrydy lub najdroższe audio konstrukcje.
Dajcie sobie spokój z MOSFET, jeśli chcecie je stosować do końcówek mocy, bo niema takich jednakowych i odpowiednio liniowych kanału N i P i zawsze mają za duże liniowe początkowe prądy.
Haka-jaka, to jest jakość według cina? hi hi hi, oj! przydałby się tu Japończyk, co ze wszystkiego się śmieje.
Świat w/g cina ;)
A śmieje się bo Wam napiszę dlaczego!, otóż kiedyś do ostatnich granic uzdolniłem odtwarzacz CD i okazało się że nawet zrobił się odporny na wstrząsy mechaniczne i nie przeskakiwał ścieżek i to do cyfrówki dostał ode mnie zasilaniem i drutami takie rzeczy, ale audio było ciekawe, bo przekroczyłem jakość i wpływała ona na wyobraźnię widzenia kolorów, a przecież tej funkcji odtwarzacze nie mają, ale poszczególne stopnie wzmocnienia sprawdziłem wzmacniaczem VMOSFET klasy A i każdy stopień wzmocnienia gubił jakość, ale powiadam dla słuchających i to było cudo i nawet duże Kossa słuchawki ruszały się mi na uszach, mimo że ograniczyłem ich wysterowanie w obie strony dwoma szeregowymi diodami.
Zatem każde rzeczy zrobione na układach scalonych coś po drodze gubią i wzmacniany sygnał zaczyna odbiegać od oryginału, ale czasem od cyfrówki do analoga jest krotka droga i ja to umiem robić, bo uzdolniony odtwarzacz CD po przetworniku cyfrowo analogowym od razu ma dobry i czysty sygnał.
Zatem moje wzmacniacze to nie jest śmiecie stopni wzmocnienia, o prądzie kolektora na mikroampery lub pojedyncze mili ampery, oraz oprócz jakości mają dodatkowe profesjonalne sprzężenie zwrotne i dlatego są rozbudowane i tym najdroższym konstrukcjom można powiedzieć Pa, ale wspomniałem jak uzdalniać zasilanie układów scalonych i dla ludzi to też nie jest nic.
Zatem na to co produkują można sobie powiedzieć hi hi ha ha!.
Ja sam projektując moje wzmacniacze zagalopowałem się w oszczędności sterowania tranzystorów mocy i zapomniałem że dynamiczna stabilizacja prądów spoczynkowych wymaga rezystora szeregowego bazy tranzystora mocy o wartości przynajmniej 82--100R, możliwe że od nowa zrobię do tego trochę swoich projektów wzmacniaczy.
Dla mnie zaprojektować co najlepsze to jest nic takiego i właśnie dzisiaj zrobiłem nowy projekt wzmacniacza, jaki jest tylko możliwy na dużych rezystancjach bazy tranzystora mocy i na jedynie do tego dobrych i szybkich tranzystorach BD355/354, bo inne w ogóle się nie nadają, bo dla innych tranzystorów mocy nie można stosować dużych rezystancji bazy, bo są za dużo wolne i ta rezystancja dotyczy nie większej jak R=70R, np. w emiterze sterującego bazę tranzystora mocy.
Można próbować budować coś takiego dobrego dla automatycznie dynamicznej stabilizacji prądów spoczynkowych tranzystorów mocy, ale musiały by mieć bardzo małe bety i sterować się nawet dużym prądem i takimi sterującymi jak BD355/354.
Ciekawe i ważne 4-ry sztuki tr.mocy BD355/354 mają w sumie taki prąd spoczynkowy jak jeden tranzystor mocy, bo niby jego prąd jest wtedy Ic=12A.