Może i niepotrzebnie zakładam nowy temat, ale szukałem w sieci i chciałem poznać szerszą opinię. 3 lata temu otrzymałem darowane Beyerdynamic DT770, model bez oznaczeń pro czy M i po dość krótkim czasie użytkowania zauważyłem pewien ich mankament - trzeszczenie lewej słuchawki przy głębokich i wyjątkowo niskich tonach. Bardzo to łatwo zauważyć przy utworze Kraftwerk - Elektrokardiogramm. Drażniło mnie to niemiłosiernie i jedynym krótkotrwałym rozwiązaniem było dotykanie palcem gąbki lub tak zwane wyrównywanie jej. Nigdy nie przeciążałem słuchawek i nie słucham na porażającej głośności, więc uznałem, że to mankament wersji uzyskanej z drugiego obiegu. Kilak razy zdarzyło mi się rozkręcać, aby zobaczyć o co tam chodzi, ale zawsze gdy zaczynało się poprawiać po jakimś czasie wszystko wracało do poprzedniego stanu - wiadomo jak się używa słuchawki to membrana gdzieś uderzy, coś puknie wiec jak cos bylo docisniete, to sie znowu luzowalo. itp. Niedawno z kaprysu, a raczej z irytacji kupiłem nowy model 770, ale w wersji pro 250Ohm (od dawna ciągnęłoo mnie do tego spiralnego kabla) . Wszystko było bez zarzutu, przetestowałem je na róznych nagraniach i wszystko git, nawet nie mrugnely. Dzisiaj niestety po ponad miesiącu używania zauważyłem ,że lewa słuchawka również zaczyna brzęczeć, trzeszczeć. Znowu te same niskie tony. Jak to usłyszałem to myślałem że wybuchnę! Z niczym innym nie ma problemu, wszystko solidne, konkretne i na miejscu. Stosuje je do odsłuchu, przesłuchiwania i róznych normalnych rzeczy przy sprzęcię, kompie (rowniez podczas oglądania filmów) i nie przeciążam ,tak wiec szału dostaje gdy dochodzi do czegoś takiego - zwłaszcza przy nowym modelu. Jest na to jakaś rada? Przez ten cały czas użytkowania Beyerów stałem się ich orędownikiem i nie znam wygodniejszych, bardziej komfortowych i tak dobrze grających słuchawek - dlaczego tylko muszą trzeszczeć?!?