Są kompozycje, które często gromadzi w wielu wykonaniach. Jeszcze dwa dni temu posiadałem na półce siedem wykonań "Czterech pór roku". Z każdym nowym zakupem mój zapał kolekcjonerski wyraźnie słabł. Powodem było to, że do zbiorów zaczynały trafiać płyty, które po jednorazowym informacyjnym odsłuchu lądowały na półce i niezwykle rzadko brane były do ręki po raz drugi. Nie znaczy to oczywiście, że były to złe interpretacje. Jednak mając większy zbiór wykonań słucha się zazwyczaj nagrań uznanych przez siebie za najbardziej udane. Dzięki temu, że płyt z koncertami z op. 8 trochę się w domu nazbierało odpuszczałem wiele kolejnych zakupów. Aby nie tworzyć w domu zbędnego archiwum angażującego niepotrzebnie środki i miejsce na półce zacząłem przesłuchiwać kolejne płyty przed zakupem. Odpadło w ten sposób nagranie Carmignola / Venice Baroque Orchestra (dla Sony Classical ) i kilka innych.
Wielokrotnie trafiałem w trakcie odwiedzin sklepów muzycznych na nagranie Dana Laurina z naszym rodzimym zespołem Arte dei Suonatori . Bardzo cienię tego flecistę podobnie jak i Arte dei Suonatori, jednak pomysł zastąpienia w tym cyklu koncertów jednych skrzypiec fletem wydał mi się na tyle kontrowersyjny, że nie zadałem sobie przez tyle czasu trudu aby chociaż pobieżnie odsłuchać tej płyty. Można by tu mówić o moim uprzedzeniu. "Przełom" miał miejsce właśnie z chwilą, gdy na półce stało już siedem płyt i poczucie, że każdy nowy zakup ma niewielkie szanse na wniesienie czegoś nowego. Wówczas dopiero zamiast rozglądać się za "konwencjonalnymi" wykonaniami zwróciłem wreszcie uwagę na to nagranie. Głód nowości był już tak duży, że zdecydowałem się na zakup tej płyty "w ciemno". W ten oto sposób na półce stoi już osiem "Czterech pór roku", ale co najważniesze - po przesłuchaniu nowego nabytku nie mam wrażenia, że ten zakup był zbyteczny.
Sam pomysł zmiany w instrumentarium wydaje się dyskusyjny, choć jest dostępnych trochę nagrań różnych kompozycji, w których skrzypce zastąpiono fletem. Poza tym jest to także częstą praktyką flecistów, że sięgają po literaturę skrzypcową. Zakupiona płyta potraktowana została przeze mnie jako ciekawostka. Jednak po jej odsłuchaniu wiem, że będę do niej powracał znacznie częściej niż do wielu innych posiadanych wykonań. Dan Laurin wraz z zespołem Arte dei Suonatori zaserwował sporą dawkę naprawdę dobrej muzyki. Słuchając tej płyty odnosiłem wrażenie, że Suonatori grają lepiej niż w nagraniu cyklu "La stravaganza" z Rachel Podger (choć tam poziom również był wysoki). Zespół gra bardzo żywo, często przypomina grę Włochów choć oczywiście gra polskiego zespołu jest znacznie bardziej wyważona. W interpretacji nie ma tego szaleństwa jakie można znaleźć w niektórych wykonaniach włoskich, całość brzmi także bardziej "homogenicznie" bez natarczywego wybijania się poszczególnych instrumentów. Nie jest to moim zdaniem ani zaletą ani wadą. Suonatori akompaniament dla Laurina wyszedł bardzo dobrze. Możemy się jedynie cieszyć, że mamy w Polsce zespół grający muzykę barokową na naprawdę światowym poziomie. Plusem nagrania jest także znakomita gra Dana Laurina. Jedyne co mi czasami przeszkadzało, to dla mnie odrobinę za szybkie tempa w częściach wolnych. Nie "za szybkie" w sensie "absolutnym" tylko miałem wrażenie, że jeszcze nieco wolniejsze tempo pozwoliłoby na wydobycie z fletu wiecej tego, co ja nazywam "poezją". A może to nie wina samego tempa, ile po części gry Laurina? Właśnie w częściach wolnych czasem miałem wrażenie, że partia fletu jest niezbyt silnie nasycona emocjonalnością. Czasami odnosiłem także wrażenie, że ciekawiej mogłoby wypaść podzielenie partii zagranej na flecie w ten sposób, że niektóre krótkie fragmenty byłyby grane jednak przez skrzypce a nie flet. Te uwagi to próba wyszukania w tym nagraniu jakichś słabych punktów. Ogólnie uważam jednak płytę za niezwykle interesującą i udaną.
Oprócz czterech koncertów z op. 8 na płycie znalazł się także koncert na smyczki D-dur RV124 (tutaj można posłuchać samo Suonatori bez D. Laurina) oraz dwa koncerty na flet (prosty) i smyczki RV437 oraz RV441. Te nagrania także mogą śmiało konkurować z nagraniami innych znakomitych zespołów.
Jeśli ktoś ma już dosyć kolejnej, podobnej do innych interpretacji "Czterech pór roku" to polecam to nagranie. Potrafi dać dużo radości i na pewno nie pozostawi słuchacza z wrażeniem - "nic nowego".
Antonio Vivaldi "The 4 Seasons" , Dan Laurin / Arte dei Suonatori , BIS 2006
-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!