...
Ogólnie ja mam jakiś przerważliwiony słuch i dla mnie takie słuchawki to bardziej przymus bo z drugiej strony lubię słuchać głośno. Tylko niech to będzie spójne, wyważone i dobrze podane. Im wyżej na wykresie w głąb, tym bardziej mnie drażni ilość niepotrzebnie dodanych decybeli w strojeniu, te wysokie noty podane w strzelisty sposób przez większośc słuchawek jednak przyprawiają o ból głowy. Teraz walczę z zbyt natarczywie podaną średnicą Ultrasone wygrzewaniem, wczesniej walczyłem z Grado.
...
@Alucard, nie żeby wszystko identycznie, ale parę podobieństw w naszym podejściu do tematu widzę.
Też mam coś z wojownika i z większością słuchawek koniecznie musiałem powalczyć o lepszy dźwięk. ;)
Do "niechlubnych" wyjątków należą Focal Stellia i Hifiman HE-R10D, które zagrały jak to mówią, prosto z pudełka.
Słuchać też lubię głośno, ale nie aż tak jak Paweł. do którego jednak mi troch brakuje. Paweł pozdrowienia dla Ciebie. :)
Podejście do basu średnicy i wysokich też mamy chyba podobne. Przynajmniej tak mi się wydaję. Zresztą sam osądź.
Lubię bas dobrze zdefiniowany i trzymany w ryzach, z bardzo dobrym atakiem i dosyć punktowy.
Ale musi być odpowiednio dociążony i głęboko schodzący. Musi mieć swoją wagę, ale nie może być misiowato-powolny.
Nie może załazić na średnicę. Koniecznie zróżnicowany, no i gdy trzeba, musi mieć energie wybuchającego granatu.
Z tego co pisałeś na forum wnioskuję, że Tobie taki bas też odpowiada.
Średnica naturalna, ale nie bezbarwna, z dużą ilością informacji. Wyrazista i dobrze "zszyta" z dołem i górą pasma.
To u mnie podstawa. A soprany? Wystarczy aby były poprawne i w odpowiedniej proporcji do reszty.
Nie muszą być cudownie jedwabiste, srebrzyć się i skrzyć, oraz wzlatywać hen pod niebiosy i wybrzmiewać w nieskończoność.
Zawsze oddam te "cudowności" na górze za bardzo dobry, solidny dół, (np taki jak go opisałem). :)
Krótko mówiąc ja szukam "cudowności" na dole i na średnicy, inni na średnicy i górze.
Uważam to za normalne, bo przecież się różnimy. Wrażliwością muzyczną też. No i każdy ma
swoje upodobania.
Natarczywe i wszechobecne wysokie też mnie męczą, choć głowa mnie przy tym nie boli.
Nie pamiętam jak u Ciebie z przestrzenią. Ja nie lubię tylko sztucznie rozdmuchanej.
Co do sceny, to powinna być czytelna. A i fortepian nie może po niej wędrować niczym muzyk z gitarą, co czasami się zdarza.
Na koniec konkluzja, bo jakaś powinna być na koniec, tego przydługiego wywodu o niczym.
A kuriera z zakupionymi wczoraj palnarami, dalej nie ma!