Z tymi STAXami 009 mam problem. Na gramofonie spodziewałem się tego, że autentycznie zabłyszczą i góra straci ostrość, dźwięki zyskają lepsze wypełnienie... tak było z Utopiami, które w wielu albumach bardziej zachwycały niż D8k. Wybrałem takie, w których bez wątpienia wygrywały z moimi planarami. Byłem w szoku, gdy zabrzmiały w nich gorzej nie tylko od moich flagowców, ale z pamięci na poziomie nie wyższym (według mnie nawet gorzej) niż Focale Eleary. Było sucho, technicznie, chudo, bez rozmachu, a na dodatek ze słabiej zaakcentowaną górą niż w moich D8k na posrebrzanym FAD...
Po albumach Hansa Zimmera, The Last of Us OST, spróbowałem z koncertami organowymi Bacha... przekaz był kompletnie płaski. Jednak nie poddałem i dalej probowałem. W końcu w Emperorze Bacha bardzo spodobała mi się reprodukcja pianina, więc obrałem to za trop. Posłuchałem kilku płyt z klasyką i znowu było bez wyrazu.
W końcu pomyślałem o winylu, na który FU zabrzmiały najgorzej (tu zdecydowanie D8k były górą). Nośnik jest dość słabej jakości, ale ten album bardzo lubię, więc stwierdziłem że posłucham go przed odłożeniem 009 do pudełka. Okazało się to strzałem w dziesiątkę i pierwszy raz przeszły mnie ciarki, gdy miałem je na głowie. Było delikatnie, wypełnienie odpowiednie (tylko nieco mniejsze niż w D8k), przekaz niezwykle naturalny, piękny w swojej skromności wyrazu, nie tak klasowy, jak na finalach, ale autentycznie potrafiący w sobie autentycznie rozkochać...
Przyznaję, że jestem w tej chwili trochę zdezorientowany, ale też pozytywniej nastawiony do odsłuchów w następnych dniach, bo zamierzałem je zwrócić w trybie przyspieszonym.