Mp3jki, graja w sposob nieograniczenie przestrzenny, otwarty, niewatpliwie lekko odchudzony, jasny i szczegolowy. "Normalne" hi-endy zas, maja brzmienie bardziej skondensowane, a dzwieki operuja na zdefiniowanym, lekko ograniczonym obszarze, a pierwszy plan wydaje sie blizszy niz w GS-ach. Maja Beyery odpowiednia dynamike, ale sa bardzo wyrownane i neutralne. Graja w sposob absolutnie niemeczacy, spojny i gladki.
Mamy w Beyerach ten aksamitny sposob grania, ktory sprawia, ze nic nie zaboli, ani nie zakluje - mozna sluchac godzinami. Mimo wszystko, z tego co pamietam sa jednak bardziej bezposrednie i zdecydowane od HD800. Jednak perfekcyjny wglad w strukture nagrania i niczym nieograniczona bezposredniosc to cechy mp3jek z Brooklynu. Wszelkiego rodzaju solowki sa tez o wiele bardziej spektakularne i przeszywajaco realistyczne w GS-ach. Slucham teraz koncertow skrzypcowych Mozarta i nie ma watpliwosci ktore nauszniki daja wieksza frajde.
I tu niestety spotkal mnie zawod... Ja naprawde chcialem wydac kase ! Tak bardzo chcialem miec te Beyery ! ;))) Mamy jednak w T1 pewna mikromgielke i wyrazne braki w zakresie "czulosci na najmniejsze drgania muzycznego materialu":) - tu wyraznie jednak goruja GS-y.
Dlatego pomimo wiekszej gestosci i generalnie naprawde bardzo przyjemnemu graniu, podziekuje "normalnym" hi-endom.
Teraz pora na PS-y:)