Audiohobby.pl

Słuchawki wysokiego lotu

Zlote Ucho

  • 2690 / 5757
  • Ekspert
25-03-2010, 15:16


> Prywatnie jestem nihilistą.


To zupelnie jak ja.

Bog istnieje.
Nie jest specjalnie dobry, ale - dosc odpowiedzialny.
(w pewnych granicach)
A na pewno - troche znudzony.
(nie dziwie Mu sie)

W sumie, sytuacja specjalnie nie do pozazdroszczenia.

Wiem to z pierwszej reki.
.....................................................................................................................................
Nikt nie powinien decydowac o NASZYCH wpisach, jesli - nie naruszaja oczywistych norm.

Rafaell

  • 5033 / 6465
  • Ekspert
25-03-2010, 15:25
Tak się zastanawiam jak mozna usłyszeć poprawnie perkusję skoro nagrywajacy mikrofon majacy 165dB jest ustawiony w odległosci 5centymetrów od membrany. Zdradzcie mi słodką tajemnicę jak to można odtworzyć na słuchawkach i powiedzcie mi czy perkusji na koncercie słuchacie z 5 centymetrów?

Ahmed

  • Gość
25-03-2010, 15:26
Odpowiadasz na wpis
>> Piotr Ryka, 2010-03-25 14:51:32
 Prywatnie jestem nihilistą.

A ja prywatnie i sluzbowo jestem terrorysta. W koncu to tez jest pewien rodzaj filozofii i sposobu na zycie.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.

ogorek

  • 855 / 5808
  • Ekspert
25-03-2010, 16:09
Odpowiadasz na wpis
>> Piotr Ryka, 2010-03-25 14:18:21
>> Ktoś tu postawił zarzut, że nie ma w recenzji R10 wymienionych płyt użytych do testu,
Panie Piotrze, gdzież bym śmiał. Napisałem, że recenzja byłaby pełniejsza :)

Co do późniejszej dyskusji i stwierdzen @rolandsingera to ze zdziwieniem załapałem się do grona "audiofili".
Jazz i muzyka poważna stanowiły zawsze "zamkniętą księgę" dla mnie.

Za sprawą spotkań forumowych w małym gronie z innego forum (tego gorszego mp3store) kolega z tamtego forum podpowiedział mi kilka płyt. Od tej pory jedną z moich ulubionych jest "Concerto de Aranjuez" w wykonaniu Marco Socias. Kupiłem dla porównania ten sam koncert z Paco di Lucia. Polubiłem płyty Stana Getz-a sprzed 40-50 lat :) Płyty Mozdzer i Danielson należą do moich ulubionych (Time i Tarantula).
Pojawily się płyty Carmignoli ...

Bardzo miło wspominam tamte spotkania. Poszerzyły mocno moje horyzonty muzyczne.
Audionemesis VLE, Audiolab mDAC, BP, AKG701, T90, stacj: HEED Obelisk SI
Każda modyfikacja systemu podnosi jakość brzmienia o 2 klasy wyżej. Po pewnym czasie zauważam, że się pogorszyło w stosunku do poprzedniej wersji …

intuos

  • 1003 / 6468
  • Ekspert
25-03-2010, 16:46
>> asmagus, 2010-03-24 20:59:07
>> intuos, 2010-03-24 20:50:59

Alergia na krytykę?

Absolutnie nie,
Zeby cos krytykowac trzeba miec pojecie tego co sie krytykuje conajmniej w 80% mozliwej dostepnej wiedzy. Krytyka na zasadzie widzimisie to nie krytyka, to groteska nia majaca podstaw, nie majaca niz z rzetelnej recenzji czy opisu.
Dlatego wyrazilem swoj niesmak,a raczej niedosmak w zakresie recenzji jednego z kolegow.
Rzadko zabieram glos na AH, i nie dlatego ze niem nic do powiedzenia, ale dlatego ze aby wymieniac wrazenia, trzeba miec swiadomosc ich realnosci i mierzalnosci. Jezeli ktos pisze ze sluchawki mula, inny kolega stwierdza ze na pewnym systemie faktycznie nie ,to oznacza ze ten pierwszy zbyt szybko podjal opinie.

nigi

  • 151 / 6471
  • Aktywny użytkownik
25-03-2010, 17:10
 Bo perkusja (centralka) robi dup! a nie BUUM jak na płytach, blachy w realu tez jakoś są mniej "airy", a bardziej blaszane.
.....................................................................................
Pozdrawiam - nigi.
___________________
 Pozdrawiam,  Nigi.

Kraft

  • 448 / 6430
  • Zaawansowany użytkownik
25-03-2010, 18:25
>> No przecież dysputując o Maybachu czy innym Rolls Royce nie będziemy gadać jak się nim jeździ na kapciach Dębicy... ;)

gotyk1

  • 1310 / 6455
  • Ekspert
25-03-2010, 18:47
>>Zdradzcie mi słodką tajemnicę jak to można odtworzyć na słuchawkach i powiedzcie mi czy perkusji na koncercie słuchacie z 5 centymetrów?

Akurat na koncertach (nawet małych) perkusja jest też omikrofonowana i słyszysz ją z głośnika, a nie "żywą"
Nie wzmacniana perkusja uchodzi jedynie na naprawdę malutkich koncertach

Rafaell

  • 5033 / 6465
  • Ekspert
25-03-2010, 19:27
 >> gotyk1, 2010-03-25 18:47:01
>>Zdradzcie mi słodką tajemnicę jak to można odtworzyć na słuchawkach i powiedzcie mi czy perkusji na koncercie słuchacie z 5 centymetrów?

>Akurat na koncertach (nawet małych) perkusja jest też omikrofonowana i słyszysz ją z głośnika, a nie "żywą"
Nie wzmacniana perkusja uchodzi jedynie na naprawdę malutkich koncertach  


Na naprawdę małych "akustycznych" koncertach w małych salkach perkusja w stosunku do pozostałych instrumentów i wokalu nap...a tak głośno że pozostałych dobrze nie słychać.

Czy tak masz to zrobione w nagraniach wydanych na płytach ?!                          

Ahmed

  • Gość
25-03-2010, 20:14
Takie coś dostałem dzisiaj na skrzynkę mailową od dystrybutora iPodów. Szczególnej uwadze polecam fragment o wielorybach.
Niestety niczego nie wspominają o możliwości zatopienia lotniskowca za pomocą takich słuchawek ale po przeczytaniu tego tekstu można się domyśleć, że jest to dla nich funkcja wręcz banalna.


" iSource poleca słuchawki Denona z obudową zamkniętą

 Kompletnie niedyskretna elegancja

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego jedne słuchawki „smażą” a inne wprost otaczają muzyką? W zasadzie to proste. Chodzi o precyzję i jakość wykonania. Im więcej jednej i drugiej, tym słuchawkowy dźwięk bardziej zbliżony do rzeczywistości hal koncertowych. Dlatego dyskretne douszne słuchawki iPoda nigdy nie oddadzą pełni dźwięku. Choć się dosyć udanie starają. Jeżeli jednak wasze uszy odróżniają więcej stanów dźwięku niż: „gra” - „nie gra”, to pochylcie się z uwagą nad nowymi słuchawkami Denona AH-D5000 i AH-D7000. To, które ostatecznie przypniecie do swojego iPoda zależy wyłącznie od zasobności kieszeni i od tolerancji uszu na hałas. AH-D7000 są efektywniejsze. Pozwalają na słuchanie muzyki głośniej i w standardzie mocno zbliżonym do wierności. Taki high-end. Ale jedne i drugie pozwolą wam się poczuć jak w samym centrum muzycznego wydarzenia.

Ale do rzeczy. Po pierwsze zakładając słuchawki Denona prawie ich nie poczujecie. Są lekkie. Ale wytrzymałe. Ich rama została wykonana z magnezu, muszle wykończono mahoniem, a gąbki są osłonięte skórą. Zapomnijcie o trzeszczeniu niedopasowanych plastików i mokrych obwódkach wokół uszu - jakie gwarantują tanie słuchawki. Oba modele zapewnią wam komfort, jakiego pozazdrości każdy radiowiec. Elegancko wykończone muszle słuchawek kryją w sobie magnesy neodymowe i wyspecjalizowane membrany z mikrofibry, gwarantujące najwyższą jakość odtwarzania dźwięku. W obu modelach postarano się też o maksymalne zmniejszenie wszelkich czynników, które mogłyby wpływać na pogorszenie jakości. Słuchawki są doskonale zbalansowane zarówno przed, jak i za membraną, a ich kable zostały precyzyjnie wyrównane i oprawione w miękką tkaninę. O banalnym złoceniu wtyczek przez grzeczność nie wspomnę. Nie wierzycie, że to działa? sprawdźcie.

Jednak najbardziej zadziwiające jest to, co dla przeciętnych dźwiękolubów daje się wyrazić tylko cyferkami, a dla audiofili ma największe znaczenie: zakres słyszalnych dźwięków. Przeciętny człowiek słyszy dźwięki w zakresie 16-16000 Hertzów. Tak mamy. Ponoć Japończycy słyszą więcej. To teraz wyobraźcie sobie słuchawki, które pozwalaj na słyszenie dźwięków od 5 do 45000 Hertzów. To tyle, ile trzeba, żeby słyszeć śpiewające wieloryby i pisk nietoperza. Robi wrażenie. W słuchawkach Denona AH-D5000 i AH-D7000 zupełnie na nowo usłyszycie Queen, U2, Sex Pistols, Napalm Death i Nigela Kennedy’ego. Zupełnie na nowo. Wszystkie utwory, które przechowywaliście na waszych iPodach - nabiorą zupełnie nowej jakości. To trochę tak, jakby wasze uszy narodziły się na nowo.

A tak zupełnie szczerze: lekkie słuchawki elegancko wykończone i jednocześnie dające poczucie uczestniczenia w muzyce, a nie tylko jej słuchania, to świetny sposób, żeby choć na chwilę oderwać się od codzienności. Dosłownie - oderwać się. Bo oba modele gwarantują świetną izolację podczas słuchania muzyki. Ba, wszyscy będą wiedzieć, że teraz jesteście tylko wy i dźwięk. Bo słuchawek Denona nie da się nie zauważyć. Taka niedyskretna elegancja.

Więcej informacji o produktach Denona: www.denon.pl.

Zamów słuchawki Denona w ecommerce:

AH-D5000
AH-D7000
Partnerzy Handlowi iSource mogą skłdać zamówienia u naszych handlowców lub w systemie ecommerce:

"


Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.

szwagiero

  • 2240 / 6470
  • Ekspert
25-03-2010, 20:46
>> Kraft, 2010-03-25 18:25:11

Jeździsz na kapciach Dębicy? Sorry, tak tylko dla porównania podałem, sam kiedyś miałem opony tej firmy i... też jeździłem do przodu (a nawet do tyłu;)

Pozdrawiam,

szwagiero

  • 2240 / 6470
  • Ekspert
25-03-2010, 21:09
>> Rafaell, 2010-03-25 19:27:49

>Na naprawdę małych "akustycznych" koncertach w małych salkach perkusja w stosunku do pozostałych instrumentów i wokalu nap...a tak głośno że pozostałych >dobrze nie słychać.

>Czy tak masz to zrobione w nagraniach wydanych na płytach ?!

Sugerujesz więc że na płytach perkusja powinna nap... tak, żeby nie było słychać nic ponad nią? Nie rozumiem o co i po co w ogóle ta cała dysputa o naturalności, wiadomym jest, że sprzęt w postaci słuchawek, wzmacniaczy itd to tylko sprzęt, który ma tę muzykę odtwarzać bardziej lub mniej wiernie ale nie zastąpi prawdziwych instrumentów i generalnie nawet gdyby tak było, to Twój przykład pokazuje, że wcale nie chcielibyśmy tego słuchać.

Twoje eksperymenty ze studiem to bardzo fajna sprawa. Tak samo, jak była jakaś akcja na AS bodajże u Lutka, że ktoś u niego grał na skrzypcach zdaje się, a następnie porównywano to z dźwiękiem odtworzonym. Żeby oczywiście akcja była poprawna to co było odtwarzane na żywo powinno być uprzednio nagrane... tutaj pojawia się kłopot, bo już podczas nagrywania jest kłopot jak to zrobić, żeby było dobrze (o czym Rafaell pisałeś), do tego dochodzi kwestia sprzętu, który nawet najwyższych lotów studyjnych wprowadza swoje do brzmienia, od samego początku do końca toru studyjnego. Następnie możemy sobie posłuchać tak nagranego i "nieobrobionego" materiału i porównać go z grą na żywo. Będziemy porównywać na kilku wzmacniaczach, słuchawkach, kolumnach itd. Wtedy ktoś stwierdzi, że sprzęt numer jeden jest bardziej neutralny albo naturalny od sprzętu numer dwa. Co to nam mówi? Niestety nic. Po pierwsze każdy z nas słyszy inaczej. Po drugie uznamy za neutralny sprzęt, który kompensuje charakterystykę sprzętu studyjnego względem żywego instrumentu. Tak więc wybierzemy ten sprzęt, który podbarwia tak, że zbliża się w jakiś sposób do żywego instrumentu. Dalej weźmiemy inny instrument w sensie innej firmy, pójdziemy do innego studia zrobić nagranie i wtedy zapewne okaże się, że nasz "neutralny" sprzęt odsłuchowy, to nie ten z pierwszej akcji... Nie wiem, czy ktoś zrozumiał powyższe zdania, bo jeśli nie to wybaczcie, ale jestem dziś lekko zmęczony :)

Rolandsinger

  • 2894 / 6469
  • Ekspert
25-03-2010, 21:41
@ Piotr Ryka
 
Najpierw, o Sony MDR R10:

>>Zalety:
- Posunięty do granic możliwości realizm. [a granice możliwości to chyba brzmienie instrumentu(ów), nieprawdaż]
- Delikatność i subtelność reprodukcji dźwiękowej na miarę legendy. [legendarna jest cena, to na pewno]
- Wspaniałe uchwycenie właściwej tonacji. [cokolwiek to znaczy]
- Przenikliwość o której trudno pomyśleć, że mogłaby być lepsza.<<

A zaraz później:

>>w żadnych słuchawkach perkusja nie brzmi tak jak prawdziwa<<


Przy czym należy zaakcentować, że wg mojego partykularnego doświadczenia i doświadczenia wszystkich osób, które znam i o to pytałem, drugie zdanie jest prawdziwe i mogę się z nim w pełni zgodzić.

A zatem o czym traktuje pierwsze zdanie (nia)? Zdaje się, że raczej o emocjach kolekcjonera-audiofila, a nie o relacji wierności dźwięku R10 do instrumentów live.

Bo przecież nie o żadną wierność, ani nawet muzykę tu nie chodzi, tylko o zbieractwo prostych, a często - z perspektywy XXI w. -wyjątkowo prymitywnych konstukcyjnie (jak słuchawki) urządzeń służących odtwarzaniu dźwięków za ceny zupełnie nieadekwatne do reprezentowanej w zakresie ich praktycznego zastosowania jakości.


_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Rafaell

  • 5033 / 6465
  • Ekspert
25-03-2010, 22:24
>> szwagiero, 2010-03-25 21:09:41

 >Po drugie uznamy za neutralny sprzęt, który kompensuje charakterystykę sprzętu studyjnego względem żywego instrumentu. >Tak więc wybierzemy ten sprzęt, który podbarwia tak, że zbliża się w jakiś sposób do żywego instrumentu. Dalej weźmiemy inny instrument w sensie innej firmy, pójdziemy do innego studia zrobić nagranie i wtedy zapewne okaże się, że nasz "neutralny" sprzęt odsłuchowy, to nie ten z pierwszej akcji... Nie wiem, czy ktoś zrozumiał powyższe zdania, bo jeśli nie to wybaczcie, ale jestem dziś lekko zmęczony :)

No nie zupełnie jeśli masz na odsłuchach w dobrze adaptowanym pomieszczeniu najlepiej przynajmniej średniej wielkości i skompensujesz je dodatkowo monitorami średniego pola i charakterystyka odsłuchu będzie płaska masz szansę zmieniając elementy w torze dobrać je tak żeby nie ingerowały w dźwięk niezauważalnie nawet dla wyrobionego słuchacza. Poza tym jak pewnie wiesz do studia  muzycy przynoszą to co maja na stanie a jak nie maja, to słychać wtedy na nagraniach polskich studiów;  niektóre np. perkusje będące na stałym wyposażeniu znamy aż do obrzydzenia. Jedni mówią z dumą że po tym poznać sound danego studia a ja że mizerię w rodzimej branży. Tak że jak widzisz jak przyniesione przez muzyków także koszmarne instrumenty zabrzmią również koszmarnie ale wiernie to znaczy że tor w studio jest OK. Pozostaje dalsza transmisja nagrania do tłoczni i odsłuchu produktu finalnego. ale to jak się domyślasz temat rzeka.

Przynosząc do innego studia inny instrument masz tą sama pracę do wykonania jeśli chcesz żeby było dobrze i do Ciebie muzycy walili drzwiami i oknami.Przypominam tylko ze poruszyliśmy bardzo wąski aspekt nagrywania , niesłychanie dużo zależy od umiejętności danego realizatora jego własnej inwencji.

Tak odchodząc od tematu jestem przekonany że lenistwo i wygoda polegająca na nagrywaniu poszczególnych instrumentów ,wokali,etc tylko jednym mikrofonem w technice znanej jako stereo jest po prostu nieporozumieniem. Jeden mikrofon zmiksowany później w nagraniu nie dostarcza nam tylu informacji co potrzebujemy do oszukania naszej percepcji. Nasz system dwuuszny połączony z mózgiem niejako umożliwia nam bez ruszania się z miejsca obejście tego instrumentu wokół; potrafimy sobie interpolować co jest w danej nawet mikro przestrzeni obejmującej jeden instrument-wokal. Jeden mikrofon to dźwięk podany beznamiętnie płasko i różnego typu upiększacze, typu pogłos, czas narastania,etc nam tego nie zrekompensują w pełni.                  

Rolandsinger

  • 2894 / 6469
  • Ekspert
25-03-2010, 22:24
W wypowiedziach Kol. Piotra Ryki nt. słuchawek jest jeszcze jedna rzecz nad wyraz znamienna:

absolutnie liniowa, wprost proporcjonalna zależność między jakością odtwarzanego dźwięku przez dany wyrób a jego ceną.

Nie można sobie wyobrazić produktu tańszego od drugiego i zarazem pod każdym względem lepszego sonicznie.

Gradacja jakościowa jest ściśle i bezwzględnie skorelowana z ceną produktu do tego stopnia, że mamy już do czynienia ze stopniowalnością marketingowej kategorii >>hi-end<<, jak w poniższym przykładzie:

>>Podobnie, a przy tym jeszcze szybciej, zerodował na naszych oczach także początkowo niestopniowany „high-end”. Określenie kiedyś tym mianem słuchawek innych niż klasy Orfeusza albo Sony MDR-R10 byłoby bluźnierstwem, a teraz, po tym jak ktoś pierwszy raz użył high-endu w odniesieniu do czegoś co w pierwotnym znaczeniu na pewno nim nie było – (wydaje mi się, że tym czymś były słuchawki Sennheiser HD 600), wyrosły nam całe łany nauszników mniej czy bardziej high-endowych, podobnie jak wzmacniaczy, odtwarzaczy i całej tej audiofilskiej reszty, która okazuje się – jakżeby inaczej – grać co najmniej pięknie, nawet całkiem pięknie, nie kryjmy tego – po prostu pięknie, doprawdy bardzo pięknie, wręcz przepięknie – i czort wie jeszcze jak pięknie. Trzeba zatem, chcąc nie chcąc, w ślad za tym rozszerzać także skalę high-endowości, używając zwrotów w rodzaju pomniejszy high-end, solidny high-end, wybitny high-end, ekstremalny high-end – itd. Namnożyło się tych high-endów i stanowią teraz bardziej przydomek czegoś bardzo dobrej jakości niż absolutnie wyjątkowego. Za jakiś czas ktoś pewnie wylansuje kwantyfikację wyższego od high-endu stopnia i historia ponownie zacznie zataczać koło. Tymczasem mamy całą gamę szybko pączkujących stopni piękności oraz odpowiadających im high-endów na marketingowy i recenzorski użytek.

Uwzględniając taką dewaluację i wielopostaciowość o słuchawkach Beyerdynamic DT 880 PRO można powiedzieć, że są przyzwoicie high-endowe, a na niektórych płytach potrafią być nawet czymś więcej, depcząc niemalże po piętach wielokrotnie droższym od siebie konkurentom. Gdyby bas był większego kalibru można by nawet zaryzykować ich przynależność do high-endu wyższych niż średnie lotów. Tak jednak nie jest. Bezpośrednie porównanie utworu „Deliverance” z płyty „Antarctica” Vangelisa ukazało zarówno wyższość emocjonalną HD 650 jak i wyższość o cały stopień jakościowy Grado PS-1000 czy ATH-W5000. Takiej wyższości nie ma natomiast w utworach kameralnych; tzn. jest wyższość PS-1000 i W5000, ale nie aż o całą klasę jakościową. Sennheisery HD 650 podobały mi się zaś w takim repertuarze mniej, choć to bardziej różnica stylu prezentacji aniżeli jakości, aczkolwiek DT-880 PRO niewątpliwie dysponują precyzyjniejszą artykulacją, będącą obiektywnym atrybutem. Z drugiej strony HD 650 mają niewątpliwie bardziej spektakularny bas, co też nie jest tylko subiektywnym odczuciem.<<

Oczywiście każda zdrowa osoba, która słuchała ww. produktów czy jakichkolwiek innych wyrobów audio bardzo szybko uzmysławia sobie, że kategoria >>hi-end<< jest emanacją elitarności produktu, definiującą jego cenowy, bynajmniej nie jakościowy target.

Tak jest tylko w audio, to w ogóle bardzo dziwna branża, a najdziwniejsi są klienci, jak ich określa przemiły pan ze sklepu muzycznego Gamuz  - świry. Nie ma się czemu dziwić, skoro facet przychodzi kupić kabel Klotza i pyta, czy są kierunkowe i zaznacza , że innych nie chce. Po czym sprzedawca udaje się na zaplecze i domalowuje na izolacji strzałkę marketem strzałkę i mnoży cenę kabla x5, a klient jest zachwycony.

_____________________________________

Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)