Sennheiser HD448 brzmią jak poprawione HD202, czyli "plastik is fantastik". Byłem raz w media markt i ze wszystkich słuchawek jakie wisiały, niepozorne HD418 robiły mielonkę naturalnością brzmienia. No to je zamówiłem, ale przyszła do mnie sztuka ze źle podłączonym kablem - do wymiany. W międzyczasie wykapowałem się, iż innym, wyższym modelem, który ma welurowe nakładkin a nie tą sztuczną skórę, co HD428/448, jest HD438, no to wziąłem w ciemno. Grają jak te HD418, tylko mają lepszy, całkiem już dobry bas, do tego porządniejszy i odpinany kabel w dwóch długościach.
Myślenie numerkami jest bez sensu. HD448 to według mnie nic ciekawego, kolejne zwykłe tanie słuchawki zamknięte. HD438 są zaskakujące. Nie ma przewalonego basu, pasmo wydaje się równe, soczysta średnica o miłej barwie, werbel i dęciaki brzmią bardziej realistycznie niż na HD565 obojętne z którym kablem. HD438 kojarzą mi się trochę z Grado SR60, a trochę z AKG K601. Mają rzadką, a może niespotykaną cechę w tym przedziale cenowym, bo potrafią odtwarzać "plankton", czyli jest wrażenie swobodnie dryfujących dźwięków tła. Sposób grania niekoniecznie pasuje do źródeł stacjonarnych, ale z kompa lub odtwarzacza mp3 jest świetnie. W domu wolę słuchać na GS1000i, ale HD438 to jest kolejny słuchawkowy wybryk dla mnie od czasów Creative Aurvana Live!, tylko że nie ma w ich dźwięku niczego, co mogłoby dawać w kość aż tak, jak plastikowy pogłos na przełomie basu i średnicy w CAL!.
Wracając do odsłuchu w sklepie, gdzie wisiały też HD448, różne Sony, Koss, Philips, itp., to werdykt był taki: najlepsze są HD418, potem zaraz Denon AH-D1001 (CAL z innymi padami), ale grały w sposób, lekko przerysowany, a potem długo, długo nic, czyli reszta słuchawek była zwyczajnie nieinteresująca.
^
Słuchawki różne sprzedam - patrz Ogłoszenia.