Byłem w Yodobashi w Akihabarze w Tokio. Nie miałem czasu na np. Dyna 5555. Wpadłem na słuchawki i zacząłem od brania na uszy to, co znam z nazwy ;) W Yodobashi jest miejscami ogromny hałas. Przy słuchawkach było ciszej, ale nie była to aż taka cisza jak nawet w Media Markt w Polsce ;) Opiszę to w kolejności, w której słuchałem, bo jest to bardzo ważne.
Pierwsze zauważyłem z daleka Shure 840. Poznać po czarnej obudowie i kropkach ;) Otwieram, bardzo gładko chodzą, dobrze naoliwione i brak trzasków jak w CAL. Dźwięk? Góra niespecjalna, dół jest, środek coś jest. Brak szoku. Idę dalej, później do nich wrócę nieraz.
DT880 (chyba 2005) i DT990 (chyba normalne). DT880 już ok, ale mają zaznaczone 8-10kHz. Czym to się może objawiać, to każdy wie. Na szczęście jeszcze nie bolało przy sybilantach. Teraz patrzę na wykres DT880 na Headroom i wszystko pasuje. DT990 za to urzekły i jednocześnie zmartwiły mnie zaakcentowanym zakresem ponad 10kHz. Na ucho okolice 12-14kHz. Sybilanty cofnięte, ale podbita góra dawała rześkości. Nie brzmiało to naturalnie. Poza tylko to przecież bardziej zamknięta obudowa, chyba półotwarta w porównaniu do DT880, które są chyba całe otwarte. Nie powinno być, że DT880 zagrają jaśniej? W każdym razie bardzo dobrze zapamiętałem DT990.
Potem spróbowałem HD650. Duże braki w linii Sennheisera, głównie modele rzędu HD202, HD650 to jedyny model z serii 5xx i 6xx. Przytłumienie na wokalu. Woal? Cokolwiek by to znaczyło, był malutki koc niczym stockowe CAL, choć na HD650 było tego o wiele mniej. W tym czasie zauważyłem, że nie sprawdzam basu, widocznie w tych warunkach się nie da.
Jeszcze raz zarzuciłem Shure 840 na uszy. Bas był tak fatalny, że jakościowo jak CAL z niemodyfikowanymi muszlami. Łupało. Fatalnie.
HD25 w kilku wersjach, SP i I czy II. Wziąłem I lub II. Malutkie, grały precyzyjniej, ale to mnie nie zdziwiło. Małe pady ze słuchawek nausznych (nie wokółusznych) grają ze swojej natury bardziej precyzyjnie. Mimo tego brak czegoś poza tym.
Potem była seria kilku słuchawek. Pamiętam, że próbowałem D7000 (były też D5000, D2000, D1000, brak CAL), ATH ESW-9, ATH ESW-10, Ultrasone HFI 780. Nie pamiętam szczegółów. Wiem, że zaczęło to grać dosyć głośno w porównaniu do 840 (ciche), i DT/HD (średnio). Czasem bardzo głośno i słuch zaczął mi się osłabiać. W jednym modelu np. bardzo kuły w uszy sybilanty. Przestrzeń w niektórych była rozwalona, a niektórych jakoś trzymana.
Potem chyba coś z numerem 1000, nie pamiętam. Na końcu chyba słuchawki w supermarkecie ATH W5000. 100 000 jenów (3 200 zł na stan dzisiejszy). Wiem tylko, że grały poprawnie, nic zaakcentowane, spokojnie, wyraźnie. Sprawdziłem teraz barwę na Headrom - bardzo postrzępiona. Absolutnie tego nie słyszałem, więc może mylę słuchawki.
Wracam na początek sprawdzić DT990. Ktoś inny sprawdza, więc patrzę dookoła i widzę DT880 w wersji normalnej i 2005. Porównywałem, ale wydawało mi się teraz lekko ciemno na obu. Zakładam DT990 i też jest odrobinę ciemno. Myślę, że słuch mi siadł przez poprzednie głośne granie.
Sprawdziłem też znowu Shure840. Było baaardzo ciemno, jakby ktoś filtrował wszystko od 2kHz.
Po tym szukałem czegoś ciekawego. Znalazłem Kossy QZ 99. Przyciągnął mnie dziwny wygląd padów, bo lubię dziwne pady ;) Na początku szok: to ma zupełnie inną przestrzeń, podaną z daleka i lekką. Potem lekkie dopasowanie do ucha, bo pady są strasznie małe i bardzo twarde jak drewno. Teraz poczytałem, że mają system eliminacji dźwięków z otoczenia, może to coś zmieniało w dźwięku. Cena niska: 10 000 jenów (320zł). U nas w ofertach po 200-300zł. Zauważyłem wcześniej, że taniej kupić słuchawki w Polsce, więc nie było problemu, że coś przegapię.
Nie spotkałem nić ze stajni Grado, brak HD800, T-1. No nic.
Ogólnie nie usłyszałem nic, co by przejrzystością i lokalizacją w przestrzeni pobiło moje CAL po zmianie kabla, zrobienia kilku komór w muszli i zastosowaniu specjalnych padów wokółusznych, które trzymają słuchawki w odległości jak pady nauszne. Wiem za to, że muszę się przysłuchać DT990 i ocenić czy taka barwa mnie drażni na dłuższy czas. Pozostałe słuchawki może mnie jeszcze kiedyś zaskoczą. Mam nadzieję, że spotkam ludzi, którzy mają je z ciekawie dobranym torem :)