>> w.luczynski, 2009-09-01 09:53:08
Ja mysle, ze moj stosunek do HD800 i GS1000 na forum jest juz odpowiedzia na to pytanie. Ba, nawet stosunek do K701.
Moze ujme to tak, mimo wszystkich wad ktorych dopatrzylem sie w GS1000, ich dziwnosci etc, dalej sa to dla mnie najlepsze sluchawki to muzyki zywej, czyli np. choralnej, klasyki takze najlepiej sluchalo mi sie na GS1000. O ile takiej faktycznie zywej muzyki od poczatku do konca (bez naglosnienia etc) mam bardzo malo i tutaj GS1000 "rzadza", to symfoniki i klasyki mam juz wiecej, tutaj przewage GS1000 jest mala w stosunku do HD800.
Oprocz tego, slucham przeroznych podejsc mniej lub bardziej eskperymentalnych do jazzu, przede wszystkim podejsc do jazzu od strony elektronicznej, lub hybrydowo elektroniczno-syntetyczno-zywej. Ogolnie szerokopojetej nowej elektroniki takiej jak IDM, wszelkie odmiany oparte o nieregularny rytm etc.
Duzo wszelakiej muzyki akustycznej, intrumentalnej ocierajacej sie o ambient, soundscape etc.
W koncu szerokopojetej muzyli z roznych lat i roznych gatunkow wliczajac w to myzyke rozrowkowa, pop, rap, swing, hip-hop, soul...co sie da.
Przez to, ze slucham tez wlasnie tego "wszystkiego innego" calosciowo wolalem juz niz GS1000 - AKG K701, gdyz byly bardziej uniwersalne.
Teraz HD800 sa dla mnie upgradem z K701 - laczy je dla mnie podobny sposob prezentacji, ot takie jest po prostu moja zdanie.
Calosciowo wybralem HD800 i wbrew domyslom, wcale nie uwazam ich za najlepsze sluchawki na swiecie, takze maja swoje wady a juz na pewno sa na tyle kontrowersyjne ze nie kazdemu podejda.
Kiedys preferowalem suchawki grajace tak jak Grado a krytykowalem sposob grania dla przykladu Denonow - kiedy sie gra wszystko to nic nie bedzie ponadprzecietne, wiec lepiej grac czesc swietnie a reszte slabo.
Z biegiem czasu wykrystalizowal sie u mnie inny poglad, przede wszystkim dlatego ze nie lubie miec wielu par sluchawek do roznych rzeczy. Ostatnio sluchalm Denonow D5000 na ktorych wszystko brzmialo po prosut arcy-sluchalnie. Nie bylo zadnych wtop a czy to bylo troche mniej realistycznie niz gdzie indziej - a niech sobie bedzie, slucham po to by ze sluchania miec przyjemnosc - "fun" a to czy cos brzmi 10% bardziej jak na zywo - nawet sam tego nie umiem ocenic bo nie chodze co tydzien na koncerty a fortepian na zywo slyszalem dobry czas temu. Oczywiscie jest tez wiele osob, dla ktorych to ma kluczowe znacznie.
Wiec...wybralbym Sennheisery HD800 lub Denony D7000.