Po powrocie o 3 rano z dalekiej podróży miło, przy porannej kawie, poczytać tak soczystą recenzję, jak ta Piotra, dotycząca 701-ek.
Niestety muszę się zgodzić, że do ich całościowej oceny trzeba zawsze używać jakiegoś ,,ale\'\'. Dla mnie największym jest brak poczucia nieograniczonej dynamiki, jakiejś naturalnej siły ukrytej w muzyce jako całości. Ruszyć te słuchawki do życia jest niezmiernie trudno. Co innego brzmienie głosów i instrumentów - wibracja powietrza docierająca do ucha, dla mnie znakomita. Nie tworzy to zawsze spójnego obrazu muzyki, ale często jednak tworzy. Wtedy potrafią te słuchawki wciągnać.
clo2,
gdy jakiś czas temu zaczynałem przygodę ze słuchawkami na serio, miałem podobne dylematy jak Ty, zderzenie oczekiwań z faktami było bolesne, do dziś uważam, że słuchawkowe poletko jest trudniejsze w uprawie niż głośnikowe