Piotr Ryka:
Dziekuje za wskazowke. Tak wlasnie uczynilem i tak wlasnie jest :)
Ja nie moge sie doczekac kiedy juz przyjdzie do mnie RudiStor by dokonac finalnej decyzji.
W tej chwili odbieram to mniej wiecej tak, ze to sa jednak 2 zupelnie rozne typu prezentacji probujace przedstawic naturalnosc od zupelnie innej strony.
Moje GS1000 nie graja jeszcze tak dlugo jak np. Pastwy i w tej chwili dostrzegam znaczaco wieksza dynamike w E9. Potega basu jest tez uderzajaca. W GS1000 najnizszy bas gra ciszej niz sredni i wysoki. Tutaj w E9 najnizszy jest tak samo slyszalny jak sredni i wysoki. Do tego impakt jest ogromny, jest wzorowe wypelnienie, faktura, kontur i barwa.
Moze tez GS1000 nie uzyskaly jeszcze swojego "docelowego" charakteru.
Na pewno E9 oferuja wiecej barw i wypelnienie jest ...ujmujac to troche inaczej dobitne, dosadne. To jest dzwiek wypelniony po brzegi. Wielki dzwiek po prostu. Nie wiem jak udalo sie wyposrodkowac taka rownowage miedzy attackiem i releasem oraz sustainem i decayem ale to po prostu brzmi "pelnie". Ma sie wrazenie pelni dzwieku.
Natomiast naczytalem sie bardzo duzo o gorze ktora chce zaatakowac sluchacza za pomoca noza w GS1000. Mnie sie to jeszcze poki co nie przytrafilo. Mam standardowy kabel. Wszystko dzieje sie jakby w bezpiecznej odleglosci i chroni nas przestrzen. Byc moze wazne jest tez to, ze mnie akurat duza ilosc gory nie przeszkadza. Lubie i tyle.
Jeszcze dodam o tym basie w E9 - szalenie latwo jest rozronic fakture czy tez nawet male zmiany w tonacji basu. Odwzorowanie jest po prostu swietne.
GS1000 natomiast sa dla mnie zdecydowanie bardziej naturalnymi Grado niz RS2 czy RS1. Dodatkowo tchnieta zostala w nie przestrzen. Jest tu naturalnosc ktorej moim zdaniem brakowalo w RS, ale udalo sie zachowac ta swietna akustyle a\'la live znana z Grado. Wypelnienia takiego jak w E9 jednak nie ma, i nie ma tej dosadnosci ktora przy kazdej barwie po prostu stawia kropke nad i. Wiele sluchawek tej kropki nie potrafi postawic.
Jednak, kiedy zakladam na glowe E9 po GS1000 czuje sie lekko uwieziony i przytloczony - jak gdyby ktos podcial mi skrzydla. Kiedy znow zakladam za jakis czas GS1000 czuje jakbym nabral powietrza. Jest tu po prostu niebywalosc i i magia. Zapomina sie o tym, ze slucha sie muzyki na sluchawkach a dzwiek dochodzi z roznych stron i wplata sie w sluchacza.
Moim zdaniem, nie za bardzo doswiadczonego sluchawkowca, obie formy sa poprawne w kontekscie naturalnosci.
Po prostu nie ma sluchawek ktore odadza akustyke sali koncertowej w filharmonii, akustyke kameralnego koncertu jazzowego bez naglosnienia, akustyke koncertu na stadionie chorzowskim czy choru koscielnego :) ( a moze sa ? )
I to nie jest tez tak, ze np. E9 sprawdzaja sie swietnie w konkretnych gatunkach muzyki a GS1000 w innych.
Bo mozna by pomyslec ze np. rock czy elektronika zabrzmi na E9 swietnie a Jazz na GS1000. (Tylko przykladowo).
Ten sam utwor ktory brzmi dosadnie i pelnie na E9 - tak jak wydawaloby sie brzmiec powinien, na GS1000 potrafi zabrzmiec metafizycznie. Trudno powiedziec co wolec...oj bardzo trudno.
Tak czy siak, to tyle odnosnie pierwszych bardzo swiezych wrazen. Jak dla mnie nie ma zwyciezcy i obawiam sie, ze nie bedzie :) bede musial po prostu wybrac rodzaj prezentacji - ktora bardziej trafia w moje pragnienia. Tylko jak to zrobic, skoro oba sa tak swietne.