Co wyłowiłem z recenzji ja:
- genialna średnica, neutralna i pełna
- bas o zejściu i ilości DT880, a impakcie w stylu K701
- sopran podbity w uciążliwym dość miejscu 6kHz (witamy w świecie dokanałówek pokroju CX300
- genialna przestrzeń w wymiarach X i Y (o Z nie było wspominane), scena z przodu (K1000?)
Co napisał Sanderman, a zaniepokoiło mnie bardziej niż ten cały sopran (jam jest właściciel GS1000 :D), to że jednak średnica nie jest do końca kompletna harmonicznie. Jest to cecha, której nie trawię w sprzęcie zwłaszcza drogim. Jest to powód, dla którego unikam kodeka wma, niższych niż 320kb/s mp3 i nienawidzę brzmienia playera Trekstor Vibez. Cechę tę moim zdaniem posiadają HD600, i dlatego pozbyłem się ich po tygodniu.
Inny użytkownik zaraportował rozpłynięcie i zbyt duży rozmiar środka pierwszego planu, czyli także wokalu - tu jest sprawa o tyle śliska, że co jednemu duże, innemu małe lub w sam raz, więc ten komentarz puszczam mimochodem.
Wniosek na temat sopranu - zachciało się Sennheiserowi kabla ze srebrzonej miedzi, to mają. :P Cytując kabaret "ja wiedziałem, że tak będzie". Zobaczycie, że kabel z czystej miedzi jak Black Dragon załatwi problem, tylko poczekać trzeba na wrażenia z użycia takowego.
Konkluzja - słuchawki mają u mnie duże szanse na sukces, bezwzględnie tylko po rzetelnym odsłuchu.