@ lenar_87
Fallow pewnie miał na myśli to, o czym rozmawialiśmy u mnie, mianowicie, że audiofile to ludzie ostro pieprznięci na punkcie cen, podkładek, kabli, jakości...prądu, itp. urojeń. Innymi słowy dla miłośnika zegarków, Vacheron Constantin spóźniający się 3-4 sek. na dobę jest oczywiście o kilka klas lepszy od Seiko Kinetic, choć ten ostatni jest o kilka rzędów wielkości dokładniejszy, a wykonanie ma identyczne.
Tak więc w audiobzikolizmie nie chodzi nawet o jakość dźwięku, lecz o posiadanie czegoś, co jest w tym środowisku cenione, czyli owiane legendą - zasłużoną bądź nie, a jej związek z jakością brzmienia jest w tym kontekście dość luźny, a czasem wręcz dyskusyjny.
Na przykład całkiem legendarny cedek Pionka PD95 gra na poziomie mniej więcej Beresa (BasedOnMyExperience), ale ma, to co audiobzikole uwielbiają:
- masę 20kg!!!
- rozmiar
- masywną, skręcaną obudowę
- każdy kondensator jest osadzony w miedziowej tulei (oczywiście nie po to by lepiej grać, ale by audiofyl dostał na jego widok orgazmu)
- napęd o masie wału napędowego radzieckiego czołgu
a najważniejsze w tym wszystkim jest to, że w latach `90 kosztował krocie.
Tak samo jest ze słuchawkami. Liga ponad 1k$ to po prostu taka snobistyczna kategoria, niektórym świadomość, że słuchawki kosztowały 4x niż doskonały model studyjny Beyera DT880Pro, bardzo poprawia samopoczucie, co w sposób oczywisty wpływa na odbiór brzmienia muzyki.
_____________________________________
Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)