Ja nie bardzo wiem po co pisać o strojeniu brzmienia wzmacniacza lampowego. Przecież niemal każdy użytkownik takowego niedługo po zakupie zaczyna dokupować lampy i je podmieniać, co by się zgrać ze swoimi słuchawkami, głośnikami, czy też źródłem. Tak więc wzmacniacz lampowy to jest de facto taka platforma, która stwarza lepsze lub gorsze warunki do pracy wpinanym lampom. Platformy te różnią się mocą i napięciem zasilania, jakością połączeń, długością ścieżek, typem montażu, kondensatorami, typem sprzężenia zwrotnego (globalne, lokalne, żadne), typem wyjścia (OTL, trafo i jego typ/jakość) itd., itp. Natomiast ważne jest dopasowanie impedancyjne wzmacniacza lampowego, więc jeśli ktoś stroi na słuchawkach 300-omowych i nie daje możliwości wyboru impedancji, to z takimi współpraca będzie najlepsza. Cayin HA-1A pozwala ją wybrać, wyższe modele Little Dot też. Takie, w których to jest na sztywno, zawsze będą preferować pewne zakresy impedancji. Ja właśnie miałem wrażenie, że T-H świetnie się współpracowało z moimi DT880 Pro w trybie OTL, co jest zrozumiałe - napięcia nie brakuje, a prądu wiele nie potrzeba do 250 omów. Wzmacniacze tranzystorowe konstruowane są zazwyczaj inaczej - na wysoki współczynnik tłumienia i niską impedancję wyjściową, więc im nie robi większej różnicy impedancja słuchawek. Wadą jest ich zdefiniowany na sztywno sposób grania, więc de facto są tak robione, jak to budowniczemu się podoba, a nie musi docelowemu odbiorcy. Jest to kwestia statystyczna, że dany procent potencjalnych klientów będzie chciało takiego dźwięku jaki sobie konstruktor wzmacniacza wymyślił. Tymczasem budowniczy lampowca musi się skupić na dopasowaniu i jakości stosowanych elementów bardziej, niż ich sygnaturze brzmieniowej, bo z innymi lampami i tak będzie inaczej.