Witam!
Piszę pierwszy raz, więc z niejaką tremą pytam doświadczonych kolegów. Jak to możliwe, że tak fatalnie brzmiące słuchawki referencyjne AKG701, mają zagorzałych zwolenników i można je ponoć wygrzać i odpowiednim torem ułożyć. Słuchałem ich kiedyś w MM na zestawie Harman Kardon i swoich płyt nie poznałem. Jakby grupa kościotrupów po blaszanym dachu się uganiała waląc metalową łopatą w tenże dach. Wysokie cięły jak lamcet po uszach, niskich nie zauważyłem. Brrr!!
Patrząc na charakterystyki to podbite wysokie mają też Grado.
Wnioskuję więc, żeby te referencje dobrze grały, to musi być system, który cholernie podbije niskie i równie ostro stłamsi wysokie, żeby to wszystko wyrównać.
Czyli oznacza to w konsekwencji, że budżetowy CD i wzmak ma odwrotnie, tzn. podbija górę i tnie niskie skoro te referencyjne słuchawki za ileś tam kilo złotych tak źle na nich brzmią.
No cudów nie ma, czyli mój Marantz 63KIS tnie niskie i wywala pod niebiosa wysokie, a taki tam LINN MAIJK czy jak mu tam, ten to dopiero ma równą charakterystykę skoro Te wysokie GRADO\' sy i inne referencje tak pięknie grają.
Ja nie wierzę w aż takie różnice, więc pytanie jak to możliwe, że te referencyjne sprzęta tną mi uszy a inni twierdzą, że to powietrze, niebiańska realność dźwięku itp, itd
Mam 50 lat, lekki spadek słuchu powyżej 9Khz, a referencyjne słuchawy przyprawiają mnie o ból uszu. jak to wytłumaczyć szanowni koledzy. Wytłumaczyć oczywiście nie mój problem z uszami, ale problem brzmienia słuchawek za ileś tam kilo złotych, no bo tanie te referencyjne sprzęta przecież nie są.
Kosztują a tną uszy! Ja tego nie mogę słuchać!