Panowie, bez urazy, my tu się tylko po koleżeńsku przekomarzamy, a nie wymieniamy uprzejmościami jak PiS i PO. Ja to widzę tak:
Sprawa dotyczyła głośników, ale reszta jest analogiczna. Pewnego dnia zostałem zaproszony na odsłuch do pewnego, cenionego ongiś na wiadomym forum audiofila (personalia nieistotne, bo jest to postać cokolwiek barwna na wielu forach). Miałem ocenić jego system, a zwłaszcza nowe monitory. Zapodał mi więc jakiś cool jazzik i zaczęliśmy słuchać, nie pamiętam dokładnie co to było, ale pewnikiem jakaś jazzowa składanka. System sypał szczegółami jak politycy obietniecami z rękawa podczas kampanii i ogólnie grał chudo, z anemicznym basem, ale bardzo przestrzennie. Poprosiłem go aby włączył może coś rockowego i zapodał - jakże by inaczej - Dire Straits, słuchaliśmy pierwszych taktów "Money For Nothing" i brzmiało to tak, że bas przypominał kopnięcie w kartonowe pudło, a głos Knopflera brzmiał jak z syntezatora. Ale co jest meritum tej historii - i ten jazz i Knopflera włączył bardzo cicho, tak 1/20 poziomu koncertowego, a mimo to wszystkie szczegóły były wyraźnie słyszalne. Gdy wyszedł do kuchni zrobić herbatę, podkręciłem nieco gałkę i wtedy się zaczęło - myślałem, że ogłuchnę - tak wrzeszczało, a on był jeszcze bardziej spanikowany, wił się, że mu nowe monitory uszkodzę. Zapytałem go, czy on normalnie słucha tak rocka, tj. bardzo cicho, a on odpowiedział, że po to kupuje się dokładny sprzęt aby słuchać cicho a i tak słyszeć wszystkie szczegóły. Sytuacja często się powtarzała u wielu audiofilów. Wtedy zrozumiałem, że ja chyba nie jestem jednym z nich.
Właśnie mam na głowie świeże HD595 i jestem bardzo zadowolony. Bez wątpienia są to słuchawki, których mi brakowało. Grają głównie soczystą średnicą, bas jest spójny, ale nie jakiś przesadnie silny, wbrew plotkom dokładny, przynajmniej w moim systemie. Wokale - marzenie. Nic nie kłuje, nie wierci, żadnej sybilacji, góra bardzo dobra, analogowa. Gdy posłucham dłużej, przekonam się ostatecznie. Póki co - muzyka płynie jak jak sok ze dojrzałej nektarynki, miodnie. O to chodziło. DT-ki przy tym to było czyste studio z przyjemnością nie mające zbyt wiele wspólnego.
_____________________________________
Hi-endy sprzedane, nowe oferty wkrótce :)