>> Piotr Ryka, 2009-01-22 19:58:51
Pojedynek z GS-1000, których amerykanie - zupełnie nie wiem dlaczego - nie doceniają, zapowiada się intrygująco. A ty, Peter, zamawiasz Senki?
Piotrze, prosta odpowiedź. Większość systemów słuchawkowych Amerykanów jest opartych o iPoda i jego line-out. To poniekąd tłumaczy mocną aprecjację słuchawek grających potulnie i wybaczająco dla reszty toru, a w rasowym zestawieniu mających mniej do pokazania z samej muzyki. Mam nadzieję, iż niedługo pokażę kolegom jak ważne jest źródło przy słuchawkach GS1000, bo Ty się już przekonałeś u siebie. Te słuchawki odprawiły już parę ciekawych i drogich sprzętów z domu @fallowa, jak np. Theta DSP Va lub Lynx 2. U mnie w domu za dogadzanie GS1000 bardziej odpowiada DAC i transport niż wzmacniacz, ten przepuszcza w dużej mierze to, co dostaje, a efekty poprawy w źródle słyszę jak na dłoni. Już znam opinie z co najmniej dwóch źródeł na jego temat i zrobił większe wrażenie na właścicielu CDka za kilka tys. zł niż koledze dysponującemu nieco tańszym napędem, mimo iż wzmacniacz powinien brzmieć jeszcze trochę lepiej. Ten kolega jedynie stwierdził, że jest lepiej niż z dziurki wzmacniacza głośnikowego i słychać to od razu. Podobna sytuacja jest na Yamamoto Soundcraft HA-02 - nietrafione źródło i/lub interkonekt, i na GS1000 jest marnie. Tymczasem wielu konsumentów oczekuje całkowitego opadnięcia szczęki po wpięciu słuchawek w to, czym akurat dysponują w domu.
Na head-fi naczytałem się już od guru z kilkutysięcznym przebiegiem, że średnica GS1000 jest znacznie gorsza niż w RS1 lub RS2, że są szorstkie, że sybilują, że bas przewalony, itd. Liczę, iż kiedyś sam sobie urządzę pojedynek u siebie GS1000 kontra HD800, bez faworyzowania którejkolwiek konstrukcji.