Audiohobby.pl

Słuchawki wysokiego lotu

  • Gość
06-01-2009, 00:01
Co to jest \'artystyczny wymiar" ???

E ! Nie ma co gadać , ja takie podejście nazywam talibowaniem swingu.

Co do DT 150 , ewidentnie się nie zgadzam.

Natomiast DT880 sa dla mnie takim samym nieporozumieniem jak HD600 czy Hd650.

Infantylne popiardywania.

Bez urazy.

Dobranoc.

Kraft

  • 448 / 6070
  • Zaawansowany użytkownik
06-01-2009, 00:12
Nie zauważyłem, aby ktoś promował tutaj płaską charakterystykę słuchawek. Zwyczajnie został stwierdzony fakt istnienia słuchawek o takich cechach. K1000 nawet nieco odstają w tym względzie.

Natomiast co do GS1000, a i w ogólności do wyrobów Grado. Uważam je nie tylko za gorsze od DT150, ale i od wielu innych tańszych słuchawek, choćby studyjnych wersji AKG. Nie przekonuje mnie nic w produktach tej firmy. Ani osławione przedłużacze, ani wzmacniacze, ani słuchawki, ani wprost żenujący niski współczynnik jakości do ceny - równie legendarny jak sama firma. Zestawianie GS1000 z jakimkolwiek modelem Ultrasone z linii PRO uważam za kpinę ze zdrowego rozsądku i mitomanię.

Rafaell

  • 5033 / 6105
  • Ekspert
06-01-2009, 00:15
>> ZAGRA, 2009-01-06 00:01:04
>Co do DT 150 , ewidentnie się nie zgadzam.

Ja się zgadzam że to słuchawki dla tych co słuchają basu a co z resztą muzyki,? po prostu kiepściutko. Mówi się że sporo garbatych słuchawek można wyprostować pozostałym torem ale samej jakości przetwornika to raczej w domowych pieleszach się nie naprostuje :)

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żyłem zaczarowany, uwieziony w jakimś ciele i w pokorze jakiejś duszy...

                      J L Borges

Rafaell

  • 5033 / 6105
  • Ekspert
06-01-2009, 00:20
>> Kraft, 2009-01-06 00:12:43
Zestawianie GS1000 z jakimkolwiek modelem Ultrasone z linii PRO uważam za kpinę ze zdrowego rozsądku i mitomanię.

Bardzo mnie cieszy Twoje stanowisko przynajmniej wiem kto te Ultrasonki Pro kupuje :)
Zabijają je na wejściu  moje vintage Pioneer Monitor 10 za 45$.

Jest pewien plus z rozbieżności gustów możemy czegoś nie słuchać-na szczęście

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żyłem zaczarowany, uwieziony w jakimś ciele i w pokorze jakiejś duszy...

                      J L Borges

Kraft

  • 448 / 6070
  • Zaawansowany użytkownik
06-01-2009, 00:38
>Bardzo mnie cieszy Twoje stanowisko przynajmniej wiem kto te Ultrasonki Pro kupuje :)
>Zabijają je na wejściu moje vintage Pioneer Monitor 10 za 45$.

Nie słuchałem nigdy modelu vintage, ale jestem w stanie Ci uwierzyć nawet na słowo. W tej firmie pracowali przecież bardzo utalentowani ludzie. Nie byli wprawdzie tak medialni, jak Latynoski z fabryki Grado, ale wiedzy z pewnością im nie brakowało.

Kraft

  • 448 / 6070
  • Zaawansowany użytkownik
06-01-2009, 01:20
>Jako posiadacz AKG K1000 i Ultrasonów Edition9, a więc najlepszych wyrobów obu tych firm (a może się mylę?), nie mam >wyboru i zmuszony jestem opatrzeć ten wpis sygnaturą - bzdura.

K1000 nie słyszałem. W tej chwili zalegają u mnie HD650, Beyery 150/880Pro/990Pro, AKG 271 MK II oraz wspomniane wyżej E9. W okresie świątecznym miałem okazję porównywać je bezpośrednio z GS1000 na wzmacniaczach Lake People G100, Shanling PH100 oraz użyczonym wzmacniaczu lampowym Darkvoice 337 SE. Jako źródła służyły karty muzyczne z najwyższej półki, bo akurat były pod ręką, jak i znajomi, którzy na co dzień używają ich zawodowo. Grado wypadły najgorzej ze wszystkich wymienionych. Ba! Wypadły gorzej niż Philipsy z charczącymi na niskich częstotliwościach przetwornikami, kupione w markecie za równowartość obiadu w niezgorszej restauracji. W nich podobno siedzą przetworniki AKG, więc nie byłem zdziwiony.

>Wymiar artystyczny to jest to, o co chodzi w muzyce. Wszystko inne na tej płaszczyźnie jest w porównaniu zupełnie >nieważne. Nawet - choć dla niektórych zabrzmi to niewiarygodnie - pieniądze.
 
Artyzm dla każdego oznacza coś innego. Dla jednego będzie to bluźnierczy plakat, dla innego obraz Muncha. I rzeczywiście - pieniądze nie mają z tym nic wspólnego.

GRADO__Fan

  • 299 / 6080
  • Zaawansowany użytkownik
06-01-2009, 01:59
>> kopaczmopa, 2009-01-05 22:07:06
Inna sprawa ze jestem dosc leniwy i wolalbym zeby mi cos gralo po prostu a nie zeby wymieniac wszystko dla danych sluchawek, no ale wiem ze w przypadku czegos naprawde dobrego innego wyjscia nie ma.
>>
Hmm... to tak jakby kupić Bugatti Veyron i mieć pretensje, że gorzej się nim jeździ po naszych drogach niż np. Hondą HR-V i że te 1000km to marketing i wyciąganie pieniędzy bo nie ma się tym gdzie rozpędzić, a powyżej setki tak trzęsie, że zęby można zgubić :)
Owszem można mieć coś to będzie przyzwoite w każdym zastosowaniu, ale jednocześnie w niczym wybitne. Coś za coś.
Takie słuchawki jak topowe Grado kupować należy pod dojrzały system (tor wyścigowy), wtedy zobaczy się w pełnej krasie jego zalety. Inaczej tak samo ujrzy się wady....

Kraft,
Jakbyś się cofnął paręnaście stron wcześniej to natrafisz na obszerny i pouczający opis doświadczeń z kompletowania systemu pod GS1000.  Fallow też przez długi czas sądził, że profesjonalne karty do PC to szczyt i droga "prawdziwej muzyki".

Co do testu porównawczego. Może po prostu jako jedyne pokazały prawdę jak jak ten system gra? Wcale nie potrzeba nich drogiego sprzętu (vide iRiver E10), ale takiego bez wyraźnych wad.
GFmod Audio Research
www.gfmod.pl

Rafaell

  • 5033 / 6105
  • Ekspert
06-01-2009, 02:05
>> Kraft, 2009-01-06 01:20:26
Słuchane przeze mnie, solidnie wygrzane fallowa GS 1000 na Lake People 99/2 nie rozwijają skrzydeł, śmiem twierdzić że Lake People im po prostu nie służy (także E9) Monitor10 na nim ładniej grają a i BD880PRO (najnowsze) też zupełnie przyzwoicie. GS 1000 rozwinęły skrzydła na Rudi Storze 33, nagle odsadziły moje Pioneerki o całą klasę i po prostu jak to mówią było klawo jak cholera. Ogólnie jest jeden problem z Grado tymi jak i np RS one graja trochę za bogato i trzeba się do tego przyzwyczaić. Co przez to rozumiem to właśnie że słychać w nich jakbyśmy siedzieli pośród orkiestry-chodzi o brak straty na tłumieniu dźwięku przez powietrze. To co my do tej pory na koncertach mieliśmy okazję zapamiętać, to słuchanie z 12-6 rzędu na publice tam pewna ilość informacji ,z racji stratności powietrza umyka, dźwięk jest bardziej łagodny,uspokojony.GS-1000 mogą sprawiać wrażenie takiej "choinki z lampkami" ale moim zdaniem realizm odtwarzanej muzyki jest poprawny i nic tam nie trzeba prostować. Powtarzam ponownie ,to mój 5 odsłuch różnych GS-1000 na różnych sprzętach, w końcu te kapryśne ale do ujarzmienia słuchawki mnie w końcu zadowoliły dźwiękowo, tak że wszystko jeszcze przed Tobą :)
Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żyłem zaczarowany, uwieziony w jakimś ciele i w pokorze jakiejś duszy...

                      J L Borges

Kraft

  • 448 / 6070
  • Zaawansowany użytkownik
06-01-2009, 02:55
>Jakbyś się cofnął paręnaście stron wcześniej to natrafisz na obszerny i pouczający opis doświadczeń z kompletowania >systemu pod GS1000. Fallow też przez długi czas sądził, że profesjonalne karty do PC to szczyt i droga "prawdziwej >muzyki".

A może powinno słuchać się ich na karaibskiej plaży, z dobrym drinkiem w ręku, z widokiem na roznegliżowane panny? :) Jestem pewien, że wtedy zostałbym oczarowany.

>Co do testu porównawczego. Może po prostu jako jedyne pokazały prawdę jak jak ten system gra? Wcale nie potrzeba nich >drogiego sprzętu (vide iRiver E10), ale takiego bez wyraźnych wad.

Ależ sprzęt był rozmyślnie kompletowany pod test. Żadna profesjonalna karta dźwiękowa, którą konstruuje się tak, aby nie przeszkadzała kości DAC w przetwarzaniu, ani wzmacniacz na elementach dyskretnych (testowe miały też świetną wydajność prądową, więc problem wysterowania odpada) nie dodadzą nic od siebie. W każdym bądź razie zdecydowanie mniej niż jakakolwiek lampa i choćby najbardziej wypasione CD. Kolega Fallow miał rację i szkoda, że zboczył z dobrej drogi. Oczywiście żartuję - miał prawo przecież. Ja w każdym razie od 5 lat nie widziałem żadnego CD. No bo jeśli karta za 600 zł zbiła mi na kwaśne jabłko cedeki za 10 tysięcy i więcej, studyjny gramofon za 150 tysięcy $, to ja chromolę taką zabawę! A na teście było jeszcze kilka innych kart, z Lynx 2B na czele. Choć ten wcale, ale to wcale w zwykłych odsłuchach stereo nie zawstydza E-MU.

No i jeszcze jedno. Jestem absolutnie przekonany, że E9 zagrają znakomicie z pierwszym lepszym grajkiem Mp3 i tanim wzmakiem DIY Majkela, czy nawet Holdegrona. Bo to dobre słuchawki są, po prostu. Zagrały świetnie na każdym zestawieniu u mnie, a różnice były pomijalnie małe.

Może by tak wystosować list do Grado z zapytaniem, z czym te GS1000 zestawiać? Bo wzmak ich produkcji z bebechami gorszej jakości niż te z Projectów - nie daje rady. Też go sprawdzaliśmy, o czym nie wspomniałem. To chyba dlatego, że to niemiłe wspomnienia są.

Przepraszam, ale na resztę postów (niezmiernie ciekawych zresztą) odpowiem jutro. Czasem też śpię ;)

Rolandsinger

  • 2894 / 6109
  • Ekspert
06-01-2009, 05:13
Czas na kilka słów "amatora nudy" (PR), "misia zza firanki" (Majkel), karmelu, wypełnienia, że aż przesycenia, zbasowienia (Fallow), zmulenia, przesłodzenia i generalnego nacechwania muzyki ciepłym tembrem zupełnie odmiennym od gradowskich szkiców, szkieletów i tym podobnych lodowych sztyletów zawieszonych w "metafizycznej przestrzeni".

Zacznę od tego, że gdy byełm jeszcze całkiem zielony w kwestii słuchawek, z zapartym tchem czytałem przepełnione peanami i utrzymane w piewczym tonie pokornego recenzenta-wyznawcy opisy różnych modeli słuchawek Grado.

Wielkopomna chwila nastala, gdy przyszedł do mnie znajomy z SR125. Jakież było moje zdziwienie, gdy wdziawszy je glowę usłyszałem dźwięk baaaaaaaaaaaaardzo daleki od moich wyobrażeń karmiących się orgiastycznymi recenzjami. Pomyślałem, że albo mój sprzęt jest bardzo daleki od wymagań stawianych przez ekskluzywne, nowojorskie, machoniowe i całkiem oldschoolowe nauszniki albo odsłuchiwany przeze mnie model jakiś trefny bądź uszkodzony był. Oczywiście znajomemu nie oznajmiłem swoich odczuć wprost, raczej zmitygowany całą sytuacją, unikając zbytecznej konsternacji, jaka by niewątpliwie pomiędzy nami powstała, gdybym opisał rozmiary swojego rozczarowania, zachowałem powściągliwość i w angielskim stylu zręcznie zmieniłem temat naszej dalszej rozmowy.

Potem były SR60, tańsze i lepsze, acz niewiele, ale dało się nawet całkiem przyjemnie słuchać, niestety bez ekscytacji.

Następnie była wiertarka wysokoobrotowa dzieła Johsepha Grado czyli RS-1, której żadną miara, na żadnym sprzęcie zdzierżyć na głowie dłużej niż 3 min. nie mogłem.

Koniec końców było kilka podejść do GS1000 w różnym towarzystwie i z różnym rezultatem odsłuchowym - począwszy od głębokiego zniesmaczenia do umiarkowanej tolerancji takiego brzmienia. Ujmując problem Grado w moich oczach (a właściwie na moich uszach) po męsku, można słusznie zapytać: w czym rzecz? Czego się tak naprawdę czepiam?

Dla mnie muzyka to ukojenie, relaks jazzowych, a czasem nawet popowych wokali, albo przeciwnie - ekscytacja, basowym uderzeniem rockowej gitary z lampowego pieca lub stopy perkusji. Góry tyle, ile na koncertach, na których bywam, np. na niedzielnym Dżemie w Sosnowcu, czyli dla klanu Grado - powinno być mało. W zasadzie tu nie chodzi wcale o te nieszczęsne wysokie częstotliwości, lecz o nieznośną lekkość brzmienia, brak między tym wszystkim, co się dzieje w muzyce spoiwa, właściwie dobranej gęstej atmosfery, syropu.

Grado z jednym, niewielkim wyjątkiem to zrobiona pod oślepiające słońce fotografia kapeli rockowej na świeżej, zielonej, pełnej jeszcze porannej rosy trawce, która mieni się w ostrym słońcu wiosennego przedpołudnia. Grado grają tak, jakby ci rockowcy nosili schludne, białe graniturki i jedwabne, błękitne koszule oraz różowe krawaty, a do tego miast tytoniem i whisky, z ust czuć ich było gumą Ice Fresh. Oczywiście w bardzo dobrym systemie, tj. optymalnie pod Grado dobranym, będziemy tę kapelę oglądali w ciemnych okularach i ostre słońce nas specjalnie nie porazi, jednak to zawsze będzie dzień, świeże powietrze, masa przestrzeni (GS1000). Ale ja się pytam, gdzie ta atmosfera nocnego, zadymionego klubu, gdzie basowy łomot bębnów niosący się po sali ze sceną ze starego drewna i pluszowymi kurtynami, gdzie soczysty silnie dociążony na dolnej średnicy wrzask wokalisty????

Nie ma, tego na Grado nie usłyszymy, choć namiastkę takiej prezentacji raz usłyszałem na RS-2, ale to chyba za mało, biorąc pod uwagę moje preferencje i ceny tych jakże modnych wśród audiofilów słuchawek.



     
_____________________________________

Estetyka jest kwestią gustu
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

  • Gość
06-01-2009, 08:01
Grado Gs1000 przypominają mi znane zestawy Thiel 2/4 czy 7/1.
Jedni je kochają inni nie uznają.

Być może w jakimś specyficznym zestawieniu [ tzw.wybornej amplifikacji ] potrawią oczarować , lub doskonale wpaść w gusta danego jegomościa.

Dobrze w sumie że nie musimy wszyscy jeździć np.rowerami.

Co do sztampowych DT 150 które mają podbity bas , jest to faktem , nie należy ich ćwiczyć na słabych lampusach,  praktycznie żadnych. Na dyskretniakach też często idzie krew z uszu.

Tak czy siak .... co kto lubi.


Krzysiek

  • 19 / 5824
  • Nowy użytkownik
06-01-2009, 08:10
Chyba (dlatego ze to tylko moje spostrzezenia) cala sztuka prawdzie podobnego dzwieku tkwi w filtrowaniu wysokiego pasma, albo korekcji natezenia wysokiego pasma.
To jest mozliwe w kolumnach ktore maja oddzielne glosniki dla pasm wysokiego, sredniego i niskiego lub wysokiego i srednio-niskotonowego lub przez korekcje natezenia w bi-ampingu.
W sluchawkach ktore maja pojedyncze przetworniki sprawa jest o wiele trudniejsza.

Moim zdaniem to co tak roznicuje sluchawki polega na sygnale jaki dostaja na wyjsciu i rozdzielczosci jego dalszej prezentacji.
Orfeus pewnie dostaje potezny i przestrzenny sygnal na wyjsciu od razu "upiekszony" lampa.
Wystarczy ze go mocno wiernie przekaze. Dlatego jest tak pieknie.

Inne sluchawki dostaja na wejsciu umownie "papke".
I zaleznie od swojej rozdzielczosci przekazuja te papke wiernie lub same koloryzuja.
Powstaja zatem takie roznice jakie slyszymy.

Bo na tych samych sluchawkach zaleznie od wzmacniacza i zrodla jest inna prezentacja.
Bo na tym samym wzmacniaczu i zrodle dla roznych sluchawek jest inna prezentacja.

To jest cos analogicznego do metod probkowania sygnalu.
Mozemy probkowac z wieksza lub mniejsza dokladnoscia, jednak zawsze mamy jakis sygnal wejsciowy.
Ze slabo wypelnionego sygnalu, skompresowanego nic ciekawego sie nie wyciagnie.
Z gestego wysokorozdzielczego dostaniemy albo poprawny dzwiek w niskim probkowaniu, albo bardzo detaliczny, przejzysty i wysycony w wysokim probkowaniu.


Dokladnie teakie same zjawiska co do analogii cechuja prezentacje przez sluchawki.

Nie ma gestosci w Grado ?
To dajmy im mega przejzysty sygnal z przefiltrowana, wyciszona gora pasma.
Z dobrze napedzajacego wzmacniacza w klasie A, albo z wydajnej lampy.
Zapewniam ze pojawi sie i gestosc i ochy i achy.

Krzysiek

  • 19 / 5824
  • Nowy użytkownik
06-01-2009, 08:28
>> Poprawka, zle opisalem zrodlo sygnalu dla sluchawek
>> Jest
Moim zdaniem to co tak roznicuje sluchawki polega na sygnale jaki dostaja na wyjsciu ...

>> mialo byc
Moim zdaniem to co tak roznicuje sluchawki polega na sygnale jaki dostaja na wejsciu ...

kopaczmopa

  • 786 / 6048
  • Ekspert
06-01-2009, 09:33
mysle ze nie ma co dyskutowac z gustami - jak komus sie bardziej podoba DT150 jego prawo i szczescie , bo nie potrzebuje wiecej i zbankrutowc nie musi:)

Roland - Tobie to sr325i juz na pewno by sie nie spodobaly.
Grado to slcuhawki \'kawa na lawe" ale nie z mleczkiem i raczej nieoslodzona. Nie zgodze sie ze dla Panow z krawatami, bo akurat Grado dla mnie graja z pazurkiem , czadem potrzebnym tak do rocka.
To raczej CAL! osladzaja, dodaja tego syropu - owszem wydaja sie byc lepiej wypelnione ( dla mnie nawet ciut przepelnione)  ale to jest dla mnie predzej granie od Panow w garniturach dla panow w garniturach.
Innymi slowy jak slucham Grado to stoje, jak CAL! to siedze. Nie umniejsza to klasy zadnych z tych sluchawek, tylko powoduje inne ich zastosowanie. Kwstia tego co kto lubi i czego szuka w tym co slucha:P

ciekawosc brzmienia

majkel

  • 7477 / 6108
  • Ekspert
06-01-2009, 10:50
Co tu dużo gadać, Grado do karty PCtowej pasują jak wół do karety. Tu rzeczywiście ratunkiem mogą być zabagnione lub podkolorowane słuchawki zamknięte. GS1000 zyskiwały ostatnie szlify w towarzystwie gramofonu. Polecam wątek "spotkania słuchawkowe", co by sobie uświadomić jakie źródła służą otwartym słuchawkom typu RS2, GS1000, DT880 Pro, K701. Sennków nie było, ale są one znane. Ultrasone z serii Pro słuchałem, są na tyle niezłe, że musiałem się chwilkę zastanowić, czy aby na pewno brać DT880 Pro, ale po zakupie nie zastanawiałem się już w ogóle. Co do Ultrasone E9 - kiepsko to one też potrafią zagrać, wystarczy, że wzmacniacz jest przejrzysty, a źródło gra chudo. Słuchałem ich i z porządnych lamp i z paru modeli tranzystorowych, w tym pobieżnie dwa modele Lake People. Bez muzykalnego źródła na tranzystorowcach można w tych słuchawkach podziwiać tylko bas.