No to w takim razie wiele nas łączy, z wiekiem chyba człowiek patrzy bardziej holistycznie na wiele kwestii :)
Nie słuchałem jeszcze nic z nowej serii X. Natomiast seria E co do GS1000 miała dla mnie mniej impaktu w basie niz seria stara, grala rowniez mniej magicznie, mniej romantycznie - z wieksza precyzja, mniejszym niedopowiedzeniem. To sie staly takie zwykle sluchawki, gorsze jednoczesnie niz polowa konkurencji. GS3000e to co innego, ale dla mnie zbyt krzykliwe.
GS1000 z dawnej serii sa dla mnie dzisiaj OK, w wybranach gatunkach niezastapione. Natomiast kompletnie nie sa to mloty. Z Twojego opisu wnioskuje ze Grado to nie Twoja szkola. Moze jedynie PS500 albo SR60 udaloby sie podejsc :))) Ale tez jako raczej odskocznia.
Szkola grania Grado nigdy nie stawiala na ten aspekt, nie ma sense na sile do nich podchodzic skoro lubisz bas jak młot. Ja tez lubie, nie powiem :) Natomiast lubie miec tez roznie grajace sluchawki w kolekcji. Mam kilka innych oprocz Grado GS1000, natomiast od ...okolo 7 lat najczesciej wychodzi mi ze slucham na Fostexach TH900, tylko z perforowanymi padami Dekoni, ktore wyraznie zmieniaja brzmienie. Oryginalne tez lubie, zwlaszcza do łupania.