Ostatnio miałem przyjemność posłuchania w swoim systemie praktycznie nowych gs1000 i moich z graniem juz ponad 600godz,różnica??? Nowe grały metalicznie i z kłuciem w uszy,więcej nie słuchałem bo było dosyc nieprzyjemnie.Mam takie wrażenie że czym dłużej słucham muzyki bardziej zawisle..to przybiera mi dolu i góry,teraz np cięzko mi słuchać gs1000 bo meczy mnie bas i sama góra.
Powiem nawet że AKG 701 maja już wystarczajaco basu a góra czasami daje mi o sobie znac w kiepskich nagraniach,a spoczątku grały zdecydowana srednicą.
A może dodam że od jakiegoś czasu mocno poszukiwałem żrodla,cay czas używałem xa50es modyfikowanego,potem kupiłem za kałcją dc-1 uprgade,którego po 2 tyg oddałem,chociaż troszke teraz żałuje,bo ten dzwiek był bardzo spokojny a zarazem wciagajacy,nie było w nim żadnych problemów z ostrawa gora a i magia dzwieku była niewiarygodna.Potem(TYDZIEN TEMU) okazyjnie kupiłem ayona cd-1.
Wyglad to przerastał moje oczekiwania,co prawda wolałem czarnego ale ten srebrny też sliczniutki.
Jak gra? gra on inaczej niz wszystkie,ma mocny bas bardzo dobrze kontrolowany,pierwsze momenty słuchania były dziwne bo troszke miałem nadwyrezona głowe-uszy tą cała szerokoscia i głebia dzwieku,niesamowicie zaczarowany dzwiek.Ma bardzo fajną barwe srednicy i wspaniale radzi sobie z muzyka szybką z duza iloscia instrumentów.Można by duzo pisać o tym dzwieku,ale...po tygodniowym słuchaniu dochodzę do wniosku że znowu przybyło tej gory !!! tylko ona mi przeszkadza,nie wiem czy może to przyczyna samego kabelka??nie chciałbym się pozbywać tego ayona,ale z drugiej strony nie wiem czy nie będzie tej gory przybywać.W ostateczności moge wrócic do dc-1.
lebena z ayonem łączy kabelek argentum scg-2/4,mam też jakiegoś klotza ale ten z koleji jest bez emocji i zycia.