Lazilem, porownywalem, znowu lazilem (pozyczyc kolejnego kandydata) i w koncu wymeczylem decyzje o zakupie. Ponizsze bobasy od Pioneera od dzis zamieszkaja u mnie na stale (choc testuje je od 2 tygodni), to znaczy teraz dopiero dopelnilem formalnosci platniczych.
Najwiekszy opor stawily Utopie, nie moglem sie zdecydowac, ktore bardziej wole, ale ostatecznie lepsza scena dzwiekowa (obszarowo jak i dalsze plany) oraz prawdziwsze oddanie instrumentow smyczkowych, detych (i ogolnie klasyki), dzieki swobodniejszej propagacji fal u Pioneerow przewazyly. Sa tez wygodniejsze dzieki bardzo obszernym muszlom. Jak ktos lubi duzy dzwiek o zdrowym fundamencie basowym i jednoczesnie wysokiej dozie wyrafinowania to powinny mu podejsc te sluchawki. Po raz pierwszy biedne Dt880 zagraly jak popsute po przejsciu z Pioneerow, akurat sluchany utwor byl wymagajacy, dzialo sie duzo i w calym spektrum, Beyery sie gubily, brudzily, jazgotaly w porownaniu do Masterow, ktore dla odmiany potrafily utrzymac nienaganny porzadek na scenie, bez oznak kompresji czy tez rozjasniania dzwieku.
W zasadzie z wszystkiego jestem u nich z grubsza zadowolony poza cena, niedorzecznosc....