Soundman cieszę się, że chociaż Ty dostrzegłeś jakieś zalety WH-208.
Bo ja w tej chwili jestem po prostu zdezorientowany. Ale po kolei.
Wróciłem po dzisiejszym dniu pracy mocno "umordowany" bo zmęczony to za mało.
Zjadłem co nieco, włączyłem laptopa (zobaczę co na świecie i na forum).
Po włączałem sprzęt.
Wyciągnąłem z kurtki WH-208, których za dnia nie miałem czasu nawet przez minute posłuchać.
Pomyślałem puszczę Pink Floydów posłucham odpocznę.
Na początek poszła płyta "Wish You Were Here".
Słucham i nie wiem co się dzieje.
Wszystko jakieś zgaszone, zduszone, przygniecione, dźwięk jakby się dusił.
Za cicho? Podgłaszam. Jest głośniej ale czy dźwięk zyskał?
Nie jestem zadowolony.
Zmieniam płytę na "The Division Bell" trochę lepiej, ale w zasadzie podobnie.
Zakładam Hifimany HE-5LE i jest dobrze.
Jest rozmach, jest powietrze, dźwięk szybuje.
W uszach lądują Nokie. Jest jak było, czyli źle.
O co chodzi?
Cały czas tak było, tylko słyszałem nie wiadomo co?
Chyba aż tak ze mną źle nie jest.
Zacząłem zmieniać wykonawców.
Melody Gardot i "Some Lessons".
Pierwszy utwór brzmi jakoś dziwnie, trochę metalicznie.
Miejscami jakby lekki przester a bas jakiś taki przerysowany.
Zmiana. Biorę niezawodną Jacinthę i "Here\'s To Ben".
Pierwszy i drugi utwór - znowu jakieś przebasowione.
Dojechałem do trzeciego.
We wszystkich miejscami występuje przesterowanie basu albo wokalu.
W takim razie biorę Ellę Fitzgerald i Joe Passa "Speak Love", która ze dwa dni temu tak mi się podobała.
Jest lepiej. ale też miejscami wokal Elli wpada w delikatny przester.
Kręcę gałką. Robię ciszej, głośniej, jeszcze głośniej, znowu ciszej.
Szukam optymalnego ustawienia. Nic z tego.
Nie mogę znaleźć tego czaru tej radości słuchania z przed dwóch dni.
Wrażenie ogóle - nie ma góry. Ktoś ukradł górę wraz z powietrzem.
Teraz się zastanawiam. Co się stało?
Nigdy jej tam nie było? To dlaczego nie zauważyłem?
Pogoda? Stan umysłu? Zmęczenie i ogólny nastrój?
A może pora dnia czy raczej nocy?
Zastanawiam się - napuściłem ludzi na jakieś nie wiadomo co?
Po dzisiejszym słuchaniu nigdy bym tych słuchawek nie polecał.
Słuchawki jak słuchawki za 15 zł, jak to kolega wyżej stwierdził.
A ja w tej chwili jestem gotów stwierdzić i nie specjalnie nic więcej.
Jest jeszcze jedno wyjaśnienie, ale nie wiem czy prawdziwe.
Wczoraj po iluś tam dniach używania słuchawek, dostrzegłem w środku w jednej i w drugiej słuchawce po kawałeczku złuszczonego naskórka.
Zdjąłem gumki i próbowałem wygarnąć palcem.
Przyklejały się jeszcze bardziej.
No to delikatnie poskrobałem rozwiniętym spinaczem.
Potem jeszcze przetarłem palcem i wydmuchałem.
Dopiero teraz pisząc pomyślałem, że to na wierzchu to zdaje się membrany.
Może to moje czyszczenie jest tego przyczyną?
Poczekam na te słuchawki zakupione na Allegro.
Może się coś wyjaśni...
Idę spać. Dzisiaj graniem WH-208 jestem zdegustowany.
Chociaż leci przedostatni utwór z płyty Elli Fitzgerald i jest jakby lepiej.
Ale dalej gitara mnie drażni a wokal jakiś taki bez wyrazu.