Macie rację chłopaki. Ferrari nie przejdzie, za mało hipsterskie, za mało wpisujące się w romantyczną osobowość audiofila-ciamajdy.
Brand Ferrari kojarzy się z facetem kutym na cztery łapy, który docenia przedmioty obiektywnie wartościowe - nieruchomości, kosztowności, biżuteria, zegarki, kolekcjonerskie alkohole, no i oczywiście samochody sportowe, a nie z wyleniałym audiofilskim nerdem-safandułą rozmarzonym w egzotycznej dziś kulturze wysokiej, który jest dumny ze swojej głupoty w postaci zakupu nic nie wartych dwóch głośniczków z drutami w cenie MacBooka.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<