@Almagra pełna zgoda, ale nie każdy to łapie więc czasami trzeba łopatologicznie. Miałem ostatnio okazję przypomnieć sobie jak bardzo może to wpłynąć na odbiór słuchawek obcując w ostatnich dniach/tygodniach z 3 modelami załączonymi na wykresach. Każde z nich to inny typ budowy oraz zupełnie inny styl grania. W przypadku Westone już nie wytrzymałem, musiałem użyć EQ wycinając część natrętnego basu i dolnej średnicy i ratować górną średnicę i początek góry, dopiero po tym zabiegu mogłem ich słuchać z prawdziwą przyjemnością, jak na takie maluchy to jednak trochę potrafią, do wyjść więcej już nie potrzebuję. Jeśli natomiast chodzi o Grado i Ultrasone, to po dłuższym przyzwyczajeniu okazuje się, że nie dzieli ich aż tak ogromna przepaść, jak można sądzić w pierwszej chwili. Do czego zmierzam. Najbardziej wiarygodne są wrażenia po dłuższym obcowaniu z danym modelem, a nie szybkim porównaniem łeb w łeb. Czasami na pierwszy rzut ucha coś wydaje się przeciętne, a po przyzwyczajeniu nie wyobrażamy sobie, aby mogło być inaczej. Natomiast niejednokrotnie miałem tak, że pierwsze pozytywne wrażenia kończyły się zmęczeniem po kilku dniach/tygodniach, a kolejne wady wyrastały jak grzyby po deszczu :) Z audio jest tak, ze musi przejść próbę czasu, jeśli coś jest naprawdę dobre to nie będziemy chcieli się tego pozbyć :)
To jest też jakaś droga Staxowców i ja to rozumiem, dźwięk, który na pierwszy rzut ucha jest wręcz bezpłciowy, beznamiętny, jakby wyprany z ciała. Po czasie okazuje się, że wszystko w nim jest i jeśli komuś wystarcza taka spokojna, ale dość sterylna prezentacja to nie dziwię się, że przy nich pozostanie. Bardzo podobał mi się post @Karola, ten z odniesieniami do lasu, to jest człowiek, który naprawdę wie czego chce od słuchawek! ;)