Myślę, że nastała pora na kilka luźnych myśli na temat słuchawek Denon AH-D7100.
Po pierwsze: cena. Wyciąg z karty kredytowej wskazuje na całkowity koszt zakupu z Wielkiej Brytanii na poziomie 2380zł. To około 400zł więcej, niż wyniosłyby mnie Beyerdynamiki T70 lub T90, które swego czasu oceniłem jednoznacznie pozytywnie zakładając margines na lepszość modelu T5p, którego nie słuchałem już prawie rok. Otóż za te dodatkowe 400zł otrzymałem: dwa odpinane kable słuchawkowe, jeden z pilotem do iPada oraz stojak na słuchawki. Oprócz tego eleganckie, wielkie pudło wykończone okleiną w dwóch kolorach. Można by powiedzieć, że to bonusy, które za 400zł bym odpuścił, gdyż krótszy kabel z pilotem nie funkcjonuje z moim odtwarzaczem mp3, a stojaczka i tak nie mam gdzie postawić i leży w pudle. Zaletą na pewno jest odpinany i dwustronny kabel, gdyż daje to możliwość nabycia bądź sporządzenia innego kabla i wpięcie go zamiast fabrycznego. Tutaj jednak firma Denon utrudniła sprawę, gdyż gniazda jack 1/8" w muszlach wymagają wtyczki o zwężonym korpusie na odcinku 1.5mm zaraz za stykiem masy. Tak więc Rean NYS231 nie wejdzie i nie będzie kontaktował. Trzeba będzie poszukać kiedyś właściwych jacków.
Pomijając wszystko powyższe, po dopłacie 500~600zł uwzględniającej możliwy w sklepie rabat, nabyłem znacznie lepsze słuchawki niż "średnie tesle" od Beyera. Przewagami nad T90 w bezpośrednim porównaniu są: nasycenie dźwięku, rozmach, czystość tła oraz impakt. Różnica jest na tyle spora, że obcowanie ze słuchawkami typu Custom One Pro czy AKG Q701 sprowadza wszystkich średniaków jakby do jednego wspólnego worka, i wobec Denonów AH-D7100 najlepiej wypadają Custom One, bo są najtańsze, a do tego mają kilkustopniowy przełącznik basu. :) Mnie się najbardziej podoba ich granie przy minimalnym basie. Znamiennie, jest wtedy najbardziej rytmicznie i niższa średnica nabiera ładnego koloru, ale to na marginesie, bo ma być o Denonach. :)
Jak dziecko, które niedawno nauczyło się jeść zupkę łyżką - zacznę od środka. Od środka dlatego, że średnie tony to najciekawsze zjawisko w AH-D7100. Są mocno zróżnicowane i nasycone jednocześnie. Mamy tutaj rzadkie i cenne zjawisko nasycania dźwięku bez permanentnego jego słodzenia, a ukazywania słodyczy tylko wtedy, kiedy wydaje się prawdopodobne, że jest ona w nagraniu. Na drugim końcu zachowań można postawić HiFimany HE-6, które swoim stałym kolorytem dodanym do prezentacji średnich tonów albo kogoś do siebie przekonają, albo szybko znudzą osobę uciekającą od monotonii, choćby wynikała z permanentnego piękna, będącego w sumie pojęciem względnym. Dodatkowo średnie tony Denonów dają czasem wrażenie, że mienią się kolorami jak tęcza, a ponadto ich tekstura jest znakomita. Gitary elektryczne brzmią jak z dobrej kolumny na przetworniku z membraną papierową przenoszącą średnie tony.
Co do basu - najprościej mi się odnieść do tego, co już znam. Jest to bas podobny do tego z Audeze LCD-2, tylko twardszy i bardziej punktowy, jakby go wykonano z twardszej i mniej rozciągliwej gumy. :) Nie zauważyłem problemów z zejściem czy wyrównaniem tonalnym niskich tonów. Na pewno jest mniej buczący niż ten z PS1000 i chyba też gładszy. Nie mam jak porównać bezpośrednio teraz.
Soprany są bardziej w typie cyzelowanym niż eterycznym i zwiewnym. Potrafią się pochwalić swoją unikalną barwą w zależności od nagrania, co jest dobre. Raczej dla fanów prezentacji "metalowej" niż "tekstylnej" ze świata głośników, czyli np. dla mnie. :) Najgorzej by było, gdyby zalatywało plastikiem, ale tego na szczęście nie ma.
Co do sceny - obszar jest spory jak na słuchawki, ale sam siebie jakość szczególnie nie zaznacza. Nie ma "budowania" sceny, a trzeba ją sobie wyczytać raczej z dźwięków, ich pogłosów oraz echa. Rysowana cisza między dźwiękami jest dobitna, ale się nie narzuca dzięki naturalnemu, a nie ostro ciętemu wyznaczaniu granic dźwięków.
Luźne uwagi:
- pochylenie pałąka zmienia dźwięk, ale nie tak drastycznie jak w Ultrasone z systemem S-Logic. Do tyłu ciemniej, do przodu jaśniej na środku pasma.
- słuchawek można słuchać kilka godzin i nic nie będzie prowokowało do pogłaśniania z czasem. Dokłada się do tego też wygoda.
- nie wywołują efektu odrzucenia w złe dni na słuchanie, jak to potrafią np. HD800.
- kiepsko zrealizowanych nagrań rockowych słucha się lepiej niż na Grado PS1000.
- nie przekonałem się jeszcze do brzmienia dużych instrumentów dętych, ale może się jeszcze nie wygrzały? chodzi o wylewność niskiej średnicy, której oczekiwałbym większej
Ewentualny dalszy ciąg w drodze odpowiedzi na pytania. :)