D7100 potrzebują dłuższego wygrzewania, co najmniej 200 godz. Nie ma mowy o żadnych sybilantach - jakiś "yntelygent" na head-fi wyraził się o D7100 jako mocno sybilujących - bzdura. Pewnie wyciągnął surowe i podłączył do jakiegoś gównianego grajka ;-)
Co do budowania sceny, to jest to chyba najsłabsza strona tych słuchawek, ale tu uwaga, tak jak Piotr Ryka napisał w swojej recenzji, jak da się im trochę czadu, to ten problem znika, no i stwierdzicie to dopiero w porównaniu ze słuchawkami, które tego problemu nie posiadają.
Natomiast nie do końca zgodzę się, że D7100 nie potrafią grać cicho - to nie do końca prawda. Może to też wynika z tego, że D7100 mają jedną ważną cechę - są bardzo muzykalne. możecie wierzyć lub nie ale to jedne z niewielu słuchawek, które niezależnie od repertuaru potrafię mieć na łbie po 2-3 godziny - i to przy odsłuchu z Cowona X7.
Co najgorsze, D7100 na razie doprowadziły do tego, że Beyery T5p póki co zostały schowane do futerału i wylądowały w szafce na bliżej nieokreślony czas ;-)
Dzisiaj ma do mnie dotrzeć jeden z najnowszych cudów techniki azjatyckiej czyli amp/dac xDuoo XD-01, który będę testować właśnie z D7100.