Minal troche ponad miesiac odkod mam Hifimany i moge z cala odpowiedzialnoscia powiedziec, ze to jest moj dzwiek i nie potrzebuje juz szukac sluchawek. Dodatkowo od paru dni zauwazylem, ze nastapilo jakby ich przelamanie - brzmia fantastycznie. Poczatkowo myslalem, ze to kwestia dnia, samopoczucia itp, ale w takim razie jestem na haju pare dni.
Po prostu nic mnie nie drazni kompletnie. Naturalnosc dzwieku. Na beyerach czasem gora zaszalala, rzadko ale teraz przy hifimanach to widze, tak jak kiedys denony przy beyerach. I jak brzmialy sztucznie przy tej niesamowitej naturalnosci hifimanow. Bas piekny, niekluchowaty, zdefiniowany, nieciagnacy sie, ma atak schodzi nisko jak trzeba czasem az ciary przechodza. Srednica krystaliczna i teraz taka angazujaca, nie tak bardzo wypchnieta jak w senkach i schowana jak w beyerach, naturalna.
Najlepsze jest to, ze te wszystkie odczucia mam na...integrze z komputera:)) Niemniej juz na pozyczonym Bluray od kolegi, sluchajac z pendriva brzmi to bardziej spektakularnie. Podejrzewam, ze dobre zrodlo jeszcze nada glebi, holografii i realizmu i bedzie pieknie. Jeszcze lepiej brzmialo to z konwertera diy na XMOSie, ktory teraz polecial na testy do forumowicza z AS.
Reasumujac - sluchawki i wzmacniacz juz mam, transport najprawdopodobniej bedzie konwerterem DIY opartym na kosci XMOS i zostaje zrodlo do dobrania. Z czystej ciekawosci posluchalbym DACa opartego na Sabre abstrahujac od tego czy kosci graja czy nie:)