Piotrze, powiem wprost. Ayona z Rudim i GS-ami (wczesniej HD800, W5000) odpalam gdy mam ochote na soczyste brzmienie, hiperotwartosc, spektakularny, blyszczacy muzyczny wypas. Wowczas wrzucam do odtwarzacza... no wlasnie, jedne i te same plyty... To niewiarygodne, ale sa to znakomicie brzmiace, najlepiej zrealizowane, dajace poczucie brzmieniowej uczty i odsluchowego swieta realizacje. Nowe plyty, z drogich wytworni, najlepiej wirtuozowskie koncerty, na ktorych duzo sie dzieje. Wszystkiego z 15 cedekow.......
Budzetowka jest mniej nadmuchana, nie tak audiofilsko blyszczaca, tania i w ogole obciachowa... :), ale kiedy wrzucam sobie nowych kompozytorow, nowy material, kiedy robie przeglad dawno niesluchanych plyt, tych gorzej zrealizowanycg, lub archaicznie brzmiacych, kiedy czytam i rownolegle slucham, kiedy odpoczywam, system do ktorego wrzucam plyty naprawde jest bez znaczenia.
I tak jest na co dzien. Prosto, wygodnie, z naciskiem na muzyke, a nie "blyszczącą odswiętość".