Paradoksalnie jest to bardzo podobna prezentacja do 880-tek, z tą różnicą, że AKG K540 mają istotnie mocniejszy bas, z większym impaktem i zejściem. Środek w zależności od układu odniesienia jest minimalnie chłodniejszy niż w Beyerach, nieco podobny do K701, jednak na ucho wydaje się być totalnie płaski, a nie dociążony na dolnej średnicy jak we flagowcu, jest ponadto kompletnie pozbawiony jakichkolwiek składników drażniących. Góra może być kontrowersyjna, bowiem na świeżo jest dość ostra, podobna do tej w Beyerach, po wygrzaniu jest rewelacyjna - wspaniale detaliczna, ale nie natarczywa.
W dużym skrócie K540 są rozwinięciem niektórych zalet K701, przez co rozumiem, że są wyraźnie szybsze, mają o niebo lepszy bas, rozdzielczość bardzo podobną, jeśli zaś mówimy o tym, w czym ustępują, to należy zauważyć, iż scena jest minimalnie skromniejsza w kwestii szerokości, a odczuwalnie płytsza jeśli idzie o głębię. Niemniej szybkość, dynamika, a przede wszystkim genialny bas rekompensują ten niedostatek z nawiązką.
Jeśli rozumować przez analogię do innych słuchawek AKG, to K540 mają wiele cech wspólnych z dokanałowymi K370, ale są one o wiele bardziej rozwinięte, dojrzalsze.
Aha, na forum mp3 koledzy podłączali je do grajków przenośnych i zawsze grały wysoce niesatysfakcjonująco. Potwierdzam to z autopsji, potrzebują napędu stacjonarnego by pokazać klasę.
Odnosząc je do lokalnego przeboju - Philipsów 5401, to właściwie nie mamy o czym rozmawiać - Philipsy mają fiksację na średnicy, a AKG są równe jak stół.
_____________________________________