Mój pies się męczył parę dni. Ostatecznie zdechł mi na rękach o siódmej rano. Dostawał wcześniej kroplówki, zrywał się w jękach na równe nogi przy weterynarzu. Wpakował w niego tyle kroplówek, aż się zrobił jak bania. Nic nie pomogło. To był jamnik szorstkowłosy. Pamiętam, jak mu się spłycał oddech w ostatniej fazie życia. Potem masaż serca na chwilę go przywrócił do płytkiego oddechu, potem już nic, rozwarty pysk z fioletowym językiem - a to był jamnik szorstkowłosy, a nie chow-chow. I teraz po trzynastu latach właśnie mnie olśniło, że prawdopodobnie ktoś mu podrzucił trutkę na szczury - bo wkurzał parę osób swoim ujadaniem i chodzeniem bez smyczy. Typowe objawy odwodnienia mimo podania wielkiej ilości płynów, np. zachodząca trzecia powieka.
Wkurzaniem się na inne istoty potrafi mieć i gorsze skutki. Powiedziałbym, że tu na forum w zasadzie nie dzieje się nic złego, a i skończy się jak zawsze. Nos do góry, Gustawie.