Audiohobby.pl

Słuchawki wysokiego lotu

Radical

  • 721 / 5771
  • Ekspert
19-11-2010, 16:21
>> Ahmed, 2010-11-19 16:17:53
Tak przebieracie nogami, w oczekiwaniu na recenzję Piotra w sprawie nowych STAX-ów, że gotów jestem pomyśleć, że Wasze obecne systemy grają tragicznie :)
--------------------------

Wręcz przeciwnie, grają wspaniale i nader wykwintnie ;) Brakuje jedynie impaktu na basie i jeśli się okaże że 507 mają ten impakt to będzie to mój ostatni post na jakimkolwiek forum audio ;)) Stąd to nagłe poruszenie.

szwagiero

  • 2240 / 6470
  • Ekspert
19-11-2010, 16:32
Jaaaasne ;))

alghar

  • 639 / 6180
  • Ekspert
19-11-2010, 17:30
@ majkel ,jak ci się znudzi zawartosc tych dwóch pudełek podeśli do mnie :) , tylko  do czego ja to podłącze ????

Radical

  • 721 / 5771
  • Ekspert
19-11-2010, 17:35
>> Piotr Ryka, 2010-11-19 16:55:58
A który to jest ten bas, że on być dobry? Ktoś wie?
------------------------------------

Taki jak w grado ;)

Radical

  • 721 / 5771
  • Ekspert
19-11-2010, 17:47
Jako że z ps1000 przyjemności nie miałem to wolałbym sr325, rs2 i rs1 :)

majkel

  • 7477 / 6468
  • Ekspert
19-11-2010, 18:00
@alghar, luzik, ten zestaw może być nawet Twój, pogadaj z wiktorem.

@Piotr Ryka, jestem za, no bo co jak nie PS1000?

@Radical, z PS1000 nie było przyjemności, a z RS1 i SR325 była?

Radical

  • 721 / 5771
  • Ekspert
19-11-2010, 18:15
Z sr325 tak a rs1 chyba podobne pod wzgledem basu

majkel

  • 7477 / 6468
  • Ekspert
19-11-2010, 18:27
Bas SR325i (bez i nie znam) jest specyficzny, twardy. W RS1 jest pełniejszy i nie zwraca na siebie uwagi.

Radical

  • 721 / 5771
  • Ekspert
19-11-2010, 18:37
Kurcze skoro perkusista twierdzi ze bas jest super to dziala na wyobraznie. Wlasnie perkusja brzmi dla mnie najslabiej na moich staxach gdyz czesto mam wrazenie jakby ktos stukal paleczkami po pustym kartonie. Gitarze elektrycznej tez by sie wiecej ciala przydalo.

Radical

  • 721 / 5771
  • Ekspert
19-11-2010, 18:39
Wie ktos moze czy grobel wysyla zwyklym smiertelnikom sprzed na testy?

wiktor

  • 2503 / 6468
  • Moderator Działu Słuchawki
19-11-2010, 18:47
>> Piotr Ryka, 2010-11-19 18:14:09

>>które, jak czytam, kosztują zaledwie 1050 dolarów<<

stop, stop, cena jest bliżej 4.000 zł, na pewno nie 1.050 dolarów.

alghar

  • 639 / 6180
  • Ekspert
19-11-2010, 20:01
@majkel to około ?? kzł czekam na recenzje:) ,Orpheus niestety nie miałem przyjemności posłuchac , a  prezentowali kiedyś w Gdansku, rozminąłem się z nimi :((((((

majkel

  • 7477 / 6468
  • Ekspert
19-11-2010, 20:20
>> Radical, 2010-11-19 18:37:47
Kurcze skoro perkusista twierdzi ze bas jest super to dziala na wyobraznie. Wlasnie perkusja brzmi dla mnie najslabiej na moich staxach gdyz czesto mam wrazenie jakby ktos stukal paleczkami po pustym kartonie. Gitarze elektrycznej tez by sie wiecej ciala przydalo.

Ciekaw jestem, czy ten bas PS1000 to był z lampy czy tranzystora? :) Jakoś nie ufam lampom w kwestii basu na słuchawkach niskoomowych.

wiktor

  • 2503 / 6468
  • Moderator Działu Słuchawki
20-11-2010, 04:30
STAX  SR-OMEGA


Spokojnie, niczym nie ponaglany, nasłuchałem się SR Omega. Dzisiaj z pełnym przekonaniem powiem - to są jedne z dwóch najlepszych słuchawek jakie miałem w życiu na uszach. Poniżej w formie komentarza niż recenzji, podzielę się swoimi wrażeniami z tych odsłuchów. Proszę weźcie pod uwagę, że jest jakaś porcja ponadnormatywnych emocji, jednak starałem się w tym wszystkim być obiektywny i nie faworyzować żadnego modelu.


Rok po Orfeuszu pojawiła się pierwsza wersja referencji Staxa nazywana po prostu SR i duża grecka litera omega. Dobór oznaczenia perfekcyjny i w pełni uzasadniony, mimo małej serii, bo nieco ponad 500 sztuk. Zrobione z aluminium, plastiku i skóry w odcieniach brązu. Każdy element jest przemyślany, praktyczny i trwały. Nie są tak ładne jak Orpheus HE90, ale na pewno w stylu dyskretnej elegancji. Przy tym wyjątkowo lekkie i niezwykle wygodne.




Oczywiście słuchałem jej na wzmacniaczach Staxa: 717, 727II i 007tII oraz na Orpheus HEV90. Nie wymaga ekstra systemu, jest w stanie pięknie zagrać zarówno z tranzystorem i z lampą. Za każdym razem wyjątkowo, ciekawie i jednocześnie doskonale dopasowując się do wzmacniacza. W zakresie niezbędnych napięć prądu podkładu (BIAS) SR Omega jest kompatybilna z aktualną serią PRO i tą planowaną na połowę 2011, czyli nie ma żadnych ograniczeń sprzętowych.


Może kiedyś i Wy Koledzy będziecie mogli je posłuchać, szczerze Wam tego życzę. Nie będzie przesadą napisać - warto dla nich przejechać pól Polski (to było do Was Wielkopolanie ;). Warto, bo również to co słyszy się jest inne od wszystkich Omeg z serii I i II oraz obu Orfeuszy. SR Omega pokazuje materiał muzyczny delikatniej, bardziej przestrzennie, zdecydowanie i swobodnie, bez względu na gatunek.  Weźmy na początek Sade - Soldier of love, utwór The safest place. Nie jest łatwo nagrać taki głos i trudno uniknąć sybilacji, SR Omega nie gubiąc szczegółowości, doskonale radziła sobie z tym, czarna Omega MK2 podobnie, pozostałe Omegi I i II już nie, Orfeusz pół kroku za SR. Ten sam utwór, w tle wiolonczela i tylko SR Omega była w stanie dać jej szansę zagrać tak, jakby w tym momencie to ona była gwiazdę. SR ma niewątpliwie zdolność zaakcentowania różnych instrumentów w najwłaściwszej dla nich chwili, a przy tym nie ujmuje nic z blasku aktora pierwszego planu. Jak na Rok Chopinowski przystało zagrał Krystian Zimerman. Płyta sprzed lat z Koncertem Fortepianowym utwory nr 2 z CD1 i z CD2, odpowiednio Romance: Larghetto oraz Larghetto. Tam słyszy się potęgę tego instrumentu, jednocześnie ogrom miejsca i znaczenie ciszy. Mimo, że nie jest to mój ulubiony gatunek muzyki i wielu wybitnych dzieł nie słyszałem, chyba teraz rozumiem co miał Kolega MAX na myśli z tą "kawą na ławę". Marcinie pozdrawiam! W tym przypadku SR Omega nie ma sobie równych, oczywiście skaluję to do własnych preferencji i raczej małego obycia w tych klasycznych klimatach. Gdyby każdy mógł tak posłuchać Chopina, pewnie nie trzeba by na siłę raczyć nas klasyką przy okazji zakupu papierowych gazet. Idźmy dalej, Sting - Symphonicities utwór nr 7 When We Dance i nr 12 The Pirate's Bride. W tym pierwszym SR pokazuje, że basu to ona nie boi się, a w drugim, że nie straszne jej różne cykadełka i przeszkadzajki. Temu wszystkiemu po raz kolejny towarzyszy wielki wymiar sceny, którą słuchacz ma przed sobą. Na koniec Dżem - W Operze, utwór nr 8 Wokół sami lunatycy. Słucha się całkiem dobrze, jest rock, klimat koncertu, wszystko na swoim miejscu. Wystarczy zamknąć oczy, udawać, że okładka cd to bilet i już widać scenę,  każdą gitarę, klawisze, perkusję z koncertowym basem, a następca Riedla na pewno zieje chrypą rockmana jak należy. Kolejny utwór nr 9 Autsajder, pytam co może być jeszcze lepsze, chyba tylko taka niska stopa, wow piszę jak recenzent i sam siebie nie poznaję. W takim pograniczu rocka i bluesa lepiej wypada Sennheiser Orpheus, jego fundament basowy jest inny, bardziej wyraźny i bliższy kolumnom.  


Elegancja, styl i uniwersalność, to cechuje pierwsze Omegi. Nie będzie przesadą jeśli porównam je do pięknej kobiety. Obojętnie, czy w sukience, czy w dżinsach, czy  w szpilkach, czy w trampkach, zawsze będzie z klasą. Powiem więcej, nie ważne czym przyjedzie i tak wyjdzie z gracją. To taka metafora do tych niby najważniejszych źródeł sygnału. Ilość tego wysokiego lotu w wysokich lotach pozostała niezmienna, gdy słuchałem magnetofonu szpulowego za ułamek ceny CD, podobnie DAT-a oraz zwykłych płyt za mniej niż trzydzieści złotych, które wcześniej tu przywołałem. Wracając do przerwanej myśli - prawdopodobnie ktoś powie wolę sztangistkę, inny chcę koszykarkę, i to też w pewnym sensie uznać można za normalne. Jednak dla większości, mimo różnych gustów, jest pewien wspólny obszar w naszym hobby i w mojej ocenie SR Omega umie go znakomicie wypełnić.


Genialne rozwiązania technologiczne leżą u podstaw sukcesu modelu SR Omega. Najlepiej świadczy o tym prototyp  ultrareferencyjnej Omegi 32. Niemal wszystko w nowej Omedze przypominać będzie tą pierwszą. Począwszy od membran, kończąc na design. Serce tych słuchawek to wyjątkowa diafragma, cieniutki film o grubości mniej niż półtora mikrona. To właśnie gra, zatem jeśli  SR-Omegi, to tylko z oryginalnymi membranami. Nie dajcie się przekonać, że po wymianie na aktualnie oferowane, będzie tak samo. To nieprawda, ten materiał, jak i sama konstrukcja była wyjątkowa. I mimo siedemnastu lat, okresu największego postępu technologicznego, uważam, że Omega nie została zdetronizowana przez kolejne Staxa. Nie będzie przesady w określeniu ponadczasowa.


A czy może być lepiej? Pewnie tak, weźmy choćby takiego Orfeusza. No to dlaczego nie kontynuowali w Staxie produkcji  Omegi? Nie wiem, dla mnie to nie jest zrozumiała decyzja. Wówczas słuchawki nie były aż tak drogie, kosztowały 180.000 Yenów. Recenzje były wspaniałe. Tym bardziej nie rozumiem dlaczego Stax wycofał się z produkcji doskonałego wzmacniacza do nich SRM-T2. Zdaję sobie sprawę, że trudno będzie kontynuować dyskusję o słuchawkach, których mało kto słyszał i mimo, że staram się je zaprezentować Kolegom, to ciągle jest to zbyt małe grono. Pozostaje mi jedynie misja poinformowania Was co w tej historii audio ludzie zrobili. SR-Omega jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Tylko w jej przypadku można powiedzieć, że łączy najlepsze cechy Sony R-10, Orfeusza i kolejnych  wersji Omegi. Na pewno te relacje nie działają w drugą stronę. R-10 brakuje basu, Orfeuszowi nieco delikatności sopranów, a Omegom I i II tego czegoś co nie jest już średnicą, a jeszcze nie jest górą. SR Omega to ostatnia z tych legendarnych "klas samych w sobie", cofając się w czasie i przebierając w modelach, niczego ciekawszego nie znajdziecie. Teraz pozostaje jedynie czekać na nowe.


« Ostatnia zmiana: 01-01-1970, 01:00 wysłana przez zhornik »

Ged

  • 1725 / 6470
  • Ekspert
20-11-2010, 08:40
Wiktor
Przepięknie ! Pozostaje tylko mieć nadzieję, że są praktycznie nieosiągalne i tej myśli się będę trzymał :)
Dziękujemy.
Włodek