Gdy mówimy o preferencjach, to muszę przyznać, że wszystkie słuchawki audiofilskie z 3 wyjątkami są dla mnie kompletnie do dupy. Basu nie mają prawie wcale, a co gorsza wrzeszczą albo jazgoczą w zależności od tego, czy mają pogłośniony zakres 4-6kHz czy 5-8kHz, a nawet gdy te części pasma są ok, to pokaźny dołek na basie powoduje, że dla naszych uszu wciąż grają piskliwie.
Wracając do wyjątków, to z przyjemnością słucha mi się na: Sennheiser HD650, Denony D2000/5000/7000 i Staxy, ale te ostatnie znów cenę mają tak wykwintną, że można sobie za nią bardzo dobre głośniki sprawić, które zrobią z nich mielonkę. Najbardziej odpowiadają mi modele studyjne i niemal wszelkie słuchawki Sennheisera z wyj. HD800, gdzie próbowali naśladować audiofilskie szczekaczki. Znakomite są również A-T ATH M50, Soniacze MDR 7509HD czy Szczurki SRH840.
_____________________________________
Śląski Festiwal Jazzowy, 08-13 listopada - kto będzie? -> Priv