>> titan, 2010-09-27 22:04:56
bum1234
Rolandsinger
Można Panowie wiedzieć w jakiej muzyce gustujecie? A ściślej, czy klasyka też jest preferowana?
Bardzo różnej, nie napiszę dobrej, bo różne sa gusta i guściki. Co do klasyki to owszem, ale granej na instrumentach z epoki i z zachowaniem odpowiedniej praktyki wykonawczej, choć zdarzają się wyjatki np. koncerty fortepianowe Mozarta w wykonaniu Brendla z ASMF pod Marrinerem. Czsem słucham czegoś bardziej współczesnego, np. lubię kompozycje Mortona Feldmana, zwłaszcza na fortepian.
>> Mnementh, 2010-09-27 22:54:23
>> bum1234, 2010-09-27 20:41:25
Zonglerka sprzętem i zdolność do usłyszenia subtelnych róznic nie musi prowadzić do jednoaspektowego odbioru dzieła muzycznego.
Nie musi, ale może i często prowadzi - wiem to z własnego doświadczenia. Kiedy jeszcze czytałem jeszcze prasę audio, w jednym z numerów ukazal się wstępniak pod tytułem "Słuchać czy testować?". Nie pamiętam konkluzji, tytul mówi sam za siebie, a moja odpowiedź brzmi zdecydowanie słuchać
>> Vinyloid, 2010-09-27 21:55:37
@ bum1234
A co jest złego w skupianiu się na niuansach ? Czy znawca sztuki analizując techniki malarskie pozbawia się raz na zawsze przyjemności całościowego odbioru dzieła ? Moim zdaniem nie. Składu farb nikt też tutaj nie analizuje z wyjątkiem kilku elektroników, którzy robią to w innych wątkach ale to przecież ich domena i nie ma się co dziwić. W końcu niektórzy z nich projektują klocki, których później słuchamy i to chyba dobrze, że wnikają w szczegóły, prawda ?
>> pastwa, 2010-09-27 22:07:12
>> bum1234, 2010-09-27 20:41:25
Uważam, że jeśli ktoś fascynuje się subtelnymi w koncu różnicami brzmieniu, nieustannie goniąc i szukając swego optimum w nieskończonej żonglerce rożnymi kombinacjami sprzętu, to nie jest w stanie odebrać przekazu muzycznego, niezależnie czy jest on emocjonalny, czy też intelektualny.
Sa zwyczajnie tacy ludzie, ktorzy potrafia widziec swiat i w detalu i w calosci, bo nie kazdy patrzy na zycie samymi plamami i obrysami, a dostrzeganie subtelnych roznic nie dla kazdego stanowi bariere pojmowania, a jedynie element calosci, tak samo wazny.
Niuanse są ważne, czasami nawet bardzo (diabeł ponoć tkwi w szczególach:))). Niechże ktoś mi jednak wytłumaczy po co wsłuchiwać się w nagranie aby usłyszeć szelest odwracanych kartek partytury? Albo szelest mankietów pianisty? Po co wyszukiwać na "Dark Side of the Moon" kolejnej porcji śmieci w dźwiękowym tle? Takie szczegóły nie zbliżą nikogo do pełnej percepcji dzieła. Wręcz przeciwnie odwrócą uwagę.
Jest takie nagranie Das Wohltemperierte Klavier dokonane przez Światosława Richtera, a wydane na CD przez RCA. Niesamowity efekt brzmieniowy osiagnięto tam zupełnie prostymi środkami. Nagrania dokonano w małym kościółku w Salzburgu, a Richter grał na fortepianie firmy Bossendorfer. Efekt finalny jest wspaniały i ponadto słyszalny na każdym sprzęcie. Oczywiście nie mam tu na myśli "boomboxa" - przecież na tym forum, a w tym wątku w szczegolności, o tej kategorii sprzętu nie piszemy :))).