T 50 p coraz bardziej mnie zaskakują, na plus. Wydają się być taką subtelną odmianą T1, choć to nieprecyzyjne określenie. Mają cechy T1, ale nie te pierwszoplanowe, lecz te które usłyszeć można na solidnym torze i po ich poprawnym ułożeniu; innymi słowy, chodzi o te cechy, które nie wybijają się zanadto, lecz są swego rodzaju tłem w prezentacji. W T 50 p, to tło jest bardziej dostrzegalne. Nie chcę jeszcze ich szufladkować, ale wydaje się, że kompletnie nie nadają się do muzyki rockowej. Za to jazz czy muzyka akustyczna brzmią wspaniale. Bardzo ciekawe słuchawki.
Co do T5p, to nie wydawajmy ostatecznych osądów. Warto ze spokojem je przetestować, zobaczyć jak grają w zestawieniu z różnymi komponentami i pokombinować z ich ułożeniem :) Ja tam lubię kapryśne słuchawki. Do takich zaliczam też W5000.