>> Vinyloid, 2010-08-03 23:25:01
2. To, że kogoś znasz i szanujesz nic nie zmienia w fakcie, że wydali kilkanaście tysięcy na słuchawki. Gdybyś ich nie znał i nie wiedział o ich zamiłowaniu do muzyki (lub jego braku), to byliby w twoich oczach snobami czy nie "
Czegos sie chlopie czepil mnie niewinnego ? :))
Wyobraz sobie, ze Wiktor uwaza, iz jego Staxy i Orfeusz to najlepiej grajace nauszniki na swiecie. (Istotnie przednie grajki). Twierdzi, ze miedzy w/w nausznikami a moimi Gs-ami (na ktore patrzyl z pogarda) sa lata swietlne roznicy jakosciowej. Sluchalismy rownolegle i wnioski swe wysnul z bezposredniego porownania. To oznacza, ze wierzy zapewne swiecie, iz sluchawki z jego kolekcji warte sa kazdej zlotowki, ktore za nie zaplacil, a ja sie z tym zgadzam ! Bo chodzi o soniczna satysfakcje i zadowolenie ze swojego sprzetu, ktory ma mi swoja charakterystyka w 100% odpowiadac. I nikomu nic do tego. Koniec kropka.
Jesli wiec jestem zadowolony ze swego sprzetu i potrafie go odpowiednio obslugiwac, mam swiadomosc trafnego wyboru, zero watpliwosci i pelnie satysfakcji, nie ma mowy o snobizmie.
Jesli natomiast bardziej podobaja mi DT990, ale wydaje ostatni grosz na T1..., bo sa najnowszym, superhi-endowym, odjechanym zwierzeciem, i kosztuja w dodatku ile kosztuja, wiec tak naprawde nie moga grac gorzej niz model nizej. W rezultacie mam watpliwosci, a nieodpowiednio grajace nauszniki spedzaja mi sen z powiek, ale dla zasady robie dobra mine do zlej gry, jestem.... jestem nie tylko snobem, ale i dupkiem i zasluguje na pogarde.
Kapujesz wreszcie ?? :))